Kultura, która nas przekracza

Wiele mówi się dziś o zgubnym wpływie kultury amerykańskiej na polską młodzież, obyczaje społeczne, polską gospodarkę. Oddziaływanie jest tak silne, że dotyka niemal wszystkich wymiarów codziennego życia: od płatków kukurydzianych na śniadanie, poprzez Mc Donald’s, Coca-colę, Microsoft, Apple, Google, IBM, Halloween, a kończąc na filmach Disney’a na dobranoc. Globalizacja przyniosła amerykanizację wielu innych kultur. Amerykański styl życia stał się punktem odniesienia dla ludzi na całym świecie.

Prawa kobiet wraz z falą feminizmu dotarły do Polski także z Zachodu. Kobiety wraz z przełomem ’89 rozpoczęły kariery w wielkich korporacjach stając się menadżerami, dyrektorami, prezesami. Wyszły z domu, pozostawiając swoje obowiązki częściowo na barkach mężów, a częściowo babć, dziadków, niań i pomocy domowych. Zaczęły spełniać swoje pragnienia, realizować umiejętności i ambicje zawodowe. Czy wobec tego można postawić tezę, że praca zarobkowa kobiet jest częściowo odpowiedzialna za osłabienie więzów rodzinnych?

Jest to z pewnością jedna z przesłanek, lecz nie jedyna. Problem rozpadu więzi rodzinnych, to nie tylko kwestia pójścia kobiet do pracy. To problem rozpadania się więzi pomiędzy kobietami i mężczyznami w związkach, syndrom współczesności i na Zachodzie i, niestety, na Wschodzie. Duża liczba rozwodów, rosnąca liczba konkubinatów, coraz silniejsze tendencje do związków osób tej samej płci. Więzi stają się coraz słabsze, są narażone na coraz więcej niebezpieczeństw i wyzwań, coraz trudniej o bliskość, zgodę, czas dla siebie.

Osłabienie relacji, i to tych najistotniejszych dla ludzkiego życia – relacji w małżeństwie, to odbicie izolacji, która narasta jako ogólny proces we wszelkich stosunkach społecznych. Izolacja, która powodowana jest kulturą indywidualizmu, dążenia do samorealizacji, osiągania osobistego sukcesu – zarówno kobiet, jak i mężczyzn. Wielkie ideały amerykańskiej wolności i niezależności rozprzestrzeniają się na wiele różnych sposobów, także i ten dotyczący relacji między ludźmi. Bądź wolny! Czyń co chcesz! Róbta, co chceta! To popularne dziś hasła. Stara cywilizacja tradycji i wartości zmienia się w nową, a ludzie zostają uwięzieni w pułapce samotności. Amerykańska samotność rozprzestrzenia się właśnie poprzez kulturę. Modne dziś życie w pojedynkę – singlowanie – to znak czasu, ale i smutna konieczność. A trwanie w więziach, staje się rosnącym wyzwaniem, trudem i poważnym kosztem egzystencjalnym.

Mówi się, iż w „starych krajach”, do których zaliczyć można Chiny, częściowo Japonię, niektóre kraje europejskie, w tym Polskę, jest w dalszym ciągu wiele tradycji, dotyczących rodziny, rytuałów, wartości, religii. Trwając przy takich filarach ładu społecznego, nie jest ogromnym trudem, aby dokonywać ważnych w życiu wyborów. Wiedząc KTO za tym wszystkim stoi. Z jednej strony – mniej wyborów dla jednostki oraz większe wsparcie społeczne w starych kulturach. Natomiast nowa cywilizacja niesie ze sobą ogrom nowych możliwości wyboru i z tej drugiej strony pojawia się coraz więcej wyborów, a coraz mniej wsparcia społecznego.

Rozpad więzi i samotność to niepokojące dziedzictwo współczesności. Dołóżmy do tego zdalne środki komunikowania się, Internet, telefony komórkowe, które powodują wiele nowych połączeń, kontaktów, ale już nie twarzą w twarz, lecz zdalnie, na odległość - kłócimy się i kochamy. To kultura bez granic, ale i bez wzorców, spontaniczny chaos wielu możliwości, pozwalających wybierać, ale nie dających wyboru. To wielkie wyzwania i wielka odpowiedzialność za przyszłość młodego pokolenia, naszych dorastających dzieci oraz ich rodzin. Wolność, realizacja siebie, osiąganie dobrobytu (takiego nieco mieszczańskiego), to wielkie zadania. Jak można realizować je godnie i z troską o kształt przyszłości?

dr Monika Kornaszewska-Polak

"Nic tak nie jest potrzebne człowiekowi jak Miłosierdzie Boże - owa miłość łaskawa, współczująca, wynosząca człowieka ponad jego słabość ku nieskończonym wyżynom Świętości Boga"