Nasz Kościół, nr 72 (10.04.2011r)

ZAMYŚLENIA NAD SŁOWEM BOŻYM

Słowa Ewangelii według świętego Jana:

Siostry Łazarza posłały do Jezusa wiadomość: „Panie, oto choruje ten, którego Ty kochasz”. Jezus usłyszawszy to rzekł: „Choroba ta nie zmierza ku śmierci, ale ku chwale Bożej, aby dzięki niej Syn Boży został otoczony chwałą”. A Jezus miłował Martę i jej siostrę, i Łazarza. Mimo jednak że słyszał o jego chorobie, zatrzymał się przez dwa dni w miejscu pobytu. Dopiero potem powiedział do swoich uczniów: „Chodźmy znów do Judei”. Kiedy Jezus tam przybył, zastał Łazarza już od czterech dni spoczywającego w grobie. Kiedy zaś Marta dowiedziała się, że Jezus nadchodzi, wyszła Muna spotkanie. Maria zaś siedziała w domu. Marta rzekła do Jezusa: „Panie, gdybyś tu był, mój brat by nie umarł. Lecz i te­raz wiem, że Bóg da Ci wszystko, o cokolwiek byś prosił Boga”. Rzekł do niej Jezus: „Brat twój zmartwychwstanie”. Rzekła Marta do Niego: „Wiem, że zmartwychwstanie w cza sie zmartwychwstania w dniu ostatecznym”. Rzekł do niej Jezus: „Ja jestem zmartwychwstaniem i życiem. Kto we Mnie wierzy, choćby i umarł, żyć będzie. Każdy, kto żyje i wierzy we Mnie, nie umrze na wieki. Wierzysz w to?” Odpowiedziała Mu: „Tak, Panie! Ja wciąż wierzę, żeś Ty jest Mesjasz, Syn Boży, który miał przyjść na świat”. Jezus wzruszył się w duchu, rozrzewnił i zapytał: „Gdzieście go położyli?”. Odpowiedzieli Mu: „Panie, chodź i zobacz”. Jezus zapłakał. A Żydzi rzekli: „Oto jak go miłował”. Niektórzy z nich powiedzieli: „Czy Ten, który otworzył oczy niewidomemu, nie mógł sprawić, by on nie umarł?”. A Jezus ponownie okazując wzruszenie głębokie przyszedł do grobu. Była to pieczara, a na niej spoczywał kamień. Jezus rzekł: „Usuńcie kamień”. Siostra zmarłego, Marta, rzekła do Niego: „Panie, już cuch­nie. Leży bowiem od czterech dni w grobie”. Jezus rzekł do niej: „Czyż nie powiedziałem ci, że jeśli uwierzysz, ujrzysz chwałę Bożą?”. Usunięto więc kamień. Jezus wzniósł oczy do góry i rzekł: „Ojcze, dziękuję Ci, żeś Mnie wy­słuchał. Ja wiedziałem, że Mnie zawsze wysłuchujesz. Ale ze względu na otaczający Mnie lud to powiedziałem, aby uwie­rzyli, żeś Ty Mnie posłał”. To powiedziawszy, zawołał donoś­nym głosem: „Łazarzu, wyjdź na zewnątrz!”. I wyszedł zmarły, mając nogi i ręce powiązane opaskami, a twarz jego była zawi­nięta chustą. Rzekł do nich Jezus: „Rozwiążcie goi pozwólcie mu chodzić”. Wielu więc spośród Żydów przybyłych do Marii ujrzawszy to, czego Jezus dokonał, uwierzyło w Niego.

Marta mówi Jezusowi: „Tak! Wierzę, że jesteś Synem Bożym!”. Ale gdy Jezus poleca, aby odsunąć kamień z grobu Łazarza, Marta okazuje, że jednak w Jego moc nie wierzy: „Panie, już cuchnie, nic już nie można zrobić”. Wcale nie jest łatwo uwierzyć w Jezusa i Jego moc. Nie jest nam łatwo powierzyć swoje życie w ręce kogoś innego. Wszystko w nas się temu sprzeciwia. Po prostu boimy się o siebie, chcemy mieć wszystko pod kontrolą, bo wtedy mamy chociaż odrobinę poczucia bezpieczeństwa. I wskutek tego żeglujemy po tym świecie, licząc tylko na własne siły, i wciąż nie mamy odwagi wyruszyć na pełne morze.

Duchu Święty, który wiejesz tam, gdzie chcesz, i nie wiadomo skąd przychodzisz i dokąd podążasz: prowadź mnie w tym czasie Wielkiego Postu po bezdrożach mojego serca i nakłoń je, aby wróciło do Ciebie. Ty jesteś moim jedynym dobrem.

Ania


POSŁUCHAJ SERCA - DROGA KRZYŻOWA INACZEJ...

I. Co to jest prawda?

Piłacie, czy nie chcesz znać odpowiedzi, co to jest prawda? Powiem ci, nie mogę zostawić tego pytania i umyć rąk. Prawdy trzeba pragnąć, szukać. Nie można obłudnie udawać, że nie widzi się zła, kłamstwa i nazywać je słabością, na którą nic nie można poradzić. Piłacie, nie słuchaj tłumu, oni wykrzykują nieprawdę. Posłuchaj swego serca… cisza, którą usłyszysz, będzie odpowiedzią na twoje pytanie.

II. Czy Golgota naprawdę jest niedaleko?

Czy aby wystarczająco mocno przywiązałeś belkę do moich rąk, żołnierzu? Wiedz, że droga, w którą wyruszam jest trudna i daleka. Że góra jest niedaleko? Mylisz się. Będę szedł z tą belką przez wieki. Żołnierzu, nie wierz temu, co widzisz, patrz sercem, a uwierzysz, że moja droga jest dłuższa niż odległość na Golgotę…

III. Spójrz na mnie, Ojcze, pomóż wstać

Ojcze, spójrz na mnie. Ojcze, ja – Twój syn, proszę Cię, tylko spójrz. Dotknij mnie Twym wzrokiem, bo chcę wstać i iść do Ciebie. Nie bij mnie, żołnierzu, wiem, że to nie koniec drogi. Lepiej pomóż mi wstać. Wynagrodzę ci twoją pomoc.

IV. Maryjo. Matko, pomódl się za mnie

Matko, jak dobrze, że jesteś. Nic nie mów, nie płacz, tak trzeba. Matko, pomódl się za nich, aby obraz mojej drogi żył w ich sercach. Pomódl się za nich, aby nie widzieli we mnie przestępcy, ale syna posłusznego Ojcu, aż do krwi. Matko, pomódl się, aby patrzyli sercem.

V. Potrzebuję cię, człowieku

Szymonie, musisz mi pomóc. Nie odchodź! Człowieku! Sam nie mogę. Potrzebuję cię. Potrzebuję twoich rąk, i stóp, twojej siły, aby zbawić świat. Użycz mi siebie, na chwilę stań się mną, przeżyj to, co ja. Potrzebuję cię, człowieku, aby wciąż zbawiać świat.

VI. Przepustka do wieczności.

Za miłość, za odwagę Dziękuję ci, kobieto, że tak wiele umiłowałaś. To miłość usunęła z twego serca lęk. Za twoją odważną miłość przyjmij to, co najcenniejsze: obraz mojej twarzy w twoim sercu. To jest twoja przepustka do wieczności.

VII. Czy miłość może być aż tak trudna?

Ojcze, pozwól mi wstać. Muszę. Powiedz, czy ta droga nigdy się nie skończy? Czy miłość może być aż tak trudna? Ojcze, dziękuje Ci za tych, którzy pomagają mi wstać. Dziękuje, że otwarłeś ich serca Twoją miłością.

VIII. Czy wiesz, jak boli udawanie i obojętność serca?

Wiem, że mój widok przeraża i budzi współczucie. Ale nie płaczcie nade mną. Czy wiecie, że są gorsze rzeczy? To obojętność i zatwardziałość serca. Popatrzcie na tłum, nad tłumem zapłaczcie.

IX. Nie lękaj się tak kochać…

Znów widzisz, że upadłem tuż u mety. Ja – twój Pan, ja – twój Bóg.. Ze wszystkich swoich sił uczyłem cię kochać. Nie lękaj się tak kochać swego Boga, człowieku, chciej ciągle, i wciąż uparcie wstając iść moją drogą. Gdzie tylko grzech cię dotknie, podam ci moją pomocną dłoń.

X. Zasłoń mnie swoją czystością.

Przytul Jak bardzo czuję się samotny! Wstyd? O tak, wstydzę się. Z moich uczniów. Gdzie oni są? Dlaczego sobie poszli? Jestem sam. Podejdź Matko, przytul mnie, zasłoń swoją czystością. Tak, wiem, że nie możesz tego zrobić, nie możesz być blisko, ale bądź przy mnie sercem, aby brud świata nie zabił mnie…

XI. Rozpięty na ramionach, ramionami obejmij świat

Żołnierzu, nie naciągaj bardziej moich rąk – to boli! Podejdźcie wszyscy teraz. Wbijają gwoździe, krew tryska; obmyjcie w niej wasze serca. Ojcze, jak już nie mogę, ale Ty – obejmij świat ramionami, przytul tych, którzy mnie zabijają. Odmień ich serca.

XII. Gdzie jesteś? Ojcze, gdzie jesteś?

To nic, że zabrali mi szatę i godność. To nic, że mnie wyśmiewali. To nic, że zadali mi tysiące ran. To nic, że krew płynie strugami. Ojcze, gdzie jesteś? Czy widzisz? Wszystko mnie boli. Nie mogę oddychać. To nic. Tylko, Ojcze, gdzie jesteś? To nic, że zaraz pęknie mi serce. Kocham Cię Ojcze. Tylko Ojcze, gdzie jesteś? Ciało moje zostawię im na pamiątkę, a Ty, Ojcze, przyjmij moją duszę. W Tobie pragnę odpocząć.

XIII. W niepojętym bólu współodkupiania świata

Najboleśniejsza Matko. Twoje serce przebite jest, jak serce Syna. Zjednoczona z Bogiem do końca. Pomódl się teraz za tych, Matko, którzy trwają w duchowej śmierci grzechu. Matko, sercem jesteśmy z Tobą. W Twoim niepojętym bólu współodkupiania świata.

XIV. Ujrzeć blask poranka nadziei

Nie płacz, Maryjo, nad grobem Jezusa. Przecież wiesz, że On żyje. Duszę oddał Ojcu, On wskrzesi Jego ciało. Ty wiesz, wierzysz. A ja? Zapłacz Maryjo nad tymi, którzy nie mają nadziei. Matko, płacz, aby ludzie w kryształowych kroplach Twoich łez ujrzeli blask poranka nadziei.

Asia

 

PRZEPIS NA DOBRE SAMOPOCZUCIE

Częste śmianie się, żartowanie spowoduje, że dolegliwości i problemy staną się mniej absorbujące i dokuczliwe

Irytują mnie ludzie, którzy sprowadzają życie do zła, bólu, cierpienia, nie dostrzegając w nim radości, nadziei czy miłości. Dlatego jako osoba radośnie nastawiona do życia postanowiłem napisać o pozytywnych uczuciach.

Uczucia pozytywne, czyli przyjemne, ze swej natury są często zależne od nas. Oznacza to, że sami potrafimy je wywołać, tworząc za pomocą nieskomplikowanych środków klimat dla rozwoju pozytywnych uczuć w codzienności.

Bez wątpienia do takich narzędzi należą poczucie humoru i śmiech. Stare porzekadło "śmiech to zdrowie" zawiera w sobie ponadczasowa prawdę. Dobry nastrój, łatwość żywego reagowania śmiechem i humorystycznej interpretacji wydarzeń wpływa korzystnie na funkcjonowanie całego naszego organizmu. Śmiech jest najskuteczniejszym środkiem rozładowywania napięć i konfliktów.

Szukajmy w sobie i wokół nas rzeczy, sytuacji pogodnych, śmiesznych, dowcipnych, co pozwoli się nam "wyluzować" i oddalić wszechogarniające smutne myśli i lęki. Takie ćwiczenie się w urzeczywistnianiu dystansu do siebie, do otaczającego świata oraz traktowanie swojego życia z pewną dozą humoru spowoduje, że nasze życie będzie o wiele radośniejsze, a nade wszystko - będzie się toczyć na chwałę Pana. Częste śmianie się, żartowanie spowoduje, że dolegliwości i problemy staną się mniej absorbujące i dokuczliwe. Uczmy się tak kierować naszym życiem, żeby sobie i otaczającym nas ludziom wyrządzać jak najmniej szkód. Humor wypływający z serca umożliwi nam pojednanie i pokój. Stanie też na przeszkodzie przypływowi złości. Poczucie humoru może nas ustrzec przed niepotrzebnym sprawianiem sobie nawzajem bólu.

Równie ważnym środkiem w uzyskaniu pozytywnych uczuć jest dobrze pojęty egoizm. Pisząc o dobrym egoizmie, mam na myśli twórczy egoizm, który przejawia się w pomaganiu innym, rozumieniu ich oraz wspieraniu dobrym słowem czy radą po uprzednim zaakceptowaniu samego siebie. Jeśli sami nie pokochamy siebie takich, jakimi jesteśmy, nie będziemy szczęśliwi, co więcej, nie będziemy w stanie kochać innych.

Zamiast rozpamiętywać przykrą przeszłość lub oczekiwać niepewnej przyszłości, skupmy się na tym, co jest "tu i teraz" do zrobienia, bez trwonienia cennej energii na złe myśli i obrazy. Jako chrześcijanie jesteśmy powołani do eksponowania w życiu radości, miłości i entuzjazmu. Korzystając więc z naturalnych środków, umożliwiających zaistnienie w nas pozytywnych uczuć, nie zapominajmy o Chrystusie, który dał nam swego Ducha. Ducha pokoju i radości, który wieje, gdzie chce i kiedy chce, jeżeli tylko otworzymy przed Nim drzwi naszego życia.

kl. Rafał

 

WIERSZOMANIA

 

Anioł

Anioł widziałem anioła
spadającego z nieba
odwracającego przez chwilę
swoją niby twarz.
Coś jakby chciał zagadnąć
Ale czasu za mało
by zrozumieć co chciał powiedzieć.
Ach żeby tak zatrzymać
Ten czas – nieokreślonego anioła
I zdążyć go spytać
o to co szepnął w tej chwili
a może chciał tylko
spojrzeć i jego wzrok
wybrzmiał jak szept
kto to wie
co ta chwila miała przekazać?
Wtem zjawił się anioł
i rzekł: Bóg to wie

Małgorzata

 

INFORMACJE

Zapowiedzi przedślubne:

  • Dominika Marta Wyparło, panna z par. pw. Wniebowzięcia NMP w Wojkowicach-Żychcicach i Piotr Wojciech Kobylski, kawaler z naszej parafii
  • Anna Wiesława Kubańska, panna z par. pw. św. Antoniego w Dąbrowie Górniczej-Gołonogu i Bartosz Majcherkiewicz, kawaler z naszej parafii

Ochrzczeni:

  • Emilia Elżbieta Domosławska

Zmarli:

  • Kazimierz Wójcik

 

ŻYCZENIA

Naszej wspaniałej młodzieży składam najserdeczniejsze podziękowania za przygotowanie bardzo wzruszającej  uroczystości  z okazji 6. rocznicy śmierci JANA PAWŁA II.

Tamara

 

Naszemu ukochanemu wnukowi Kubusiowi z okazji 1. rocznicy urodzin, życzymy dużo, dużo zdrówka, opieki Matki Bożej i wiele łask Bożych na każdy dzień życia:

Babcia Tamara i Dziadziuś Andrzej

 

Adamowi – z okazji urodzin – życzenia zdrowia, pomyślności, wszelkiej satysfakcji z każdej wykonywanej czynności. Niech Bóg obdarza Cię błogosławieństwem i potrzebnymi łaskami, żebyś miłość czerpał zawsze z jej nieskończonego źródła – od Jezusa.

żona

 

Drogiemu tacie Adamowi, z okazji urodzin, życzenia zdrowia, radości, siły i wytrwałości na co dzień. Żyj tak, aby każdy kolejny dzień był niezwykły i wyjątkowy, abyś każdą chwilę mógł wspominać z pokojem i radością. Obfitości łask i błogosławieństwa Bożego

Asia, Wiktoria, Grzegorz

 

 

Redakcja: Anna Śmigielska, Joanna Stępień, Anna Faryna, ks. Piotr Pilśniak

E-mail: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.

Życzenia, artkuły oraz wiersze można przysyłać pocztą elektroniczną na adres NK.

Redakcja zastrzega sobie prawo wprowadzenia korekty nadesłanych tekstów.

"Nie ma wolności bez solidarności! Dzisiaj wypada powiedzieć: nie ma solidarności bez miłości - więcej! - nie ma przyszłości człowieka i narodu"