Nasz Kościół, nr 228 (06.04.2014r)

ROZWAŻANIA NAD SŁOWEM BOŻYM

Dzisiejszej niedzieli nadaje ton liturgia Zmartwychwstania; w niej zaś wybija się myśl o Jezusie, zdroju życia zdolnym ożywiać nawet umarłych. „Udzielę wam mego ducha po to, byście ożyli” (Ez 37, 14). Proroctwo, które czytamy u Ezechiela, odnosiło się bezpośrednio do odnowienia moralnego i politycznego Izraela, zdziesiątkowanego i wyniszczonego przez niewolę; odnowienie przyrównane do zmartwychwstania miało stworzyć z Izraela naród wolny, co też w istocie się stało po powrocie z Babilonu. Lecz równocześnie zapowiada ono erę mesjańską wyróżniającą się przez wskrzeszenie dusz i ciał, czego dokonał Syn Boży. Wróży też ono koniec czasów, kiedy to nastąpi zmartwychwstanie ciała.

Spośród wskrzeszeń, jakich dokonał Jezus, wskrzeszenie Łazarza ma dlatego tak doniosłe znaczenie, że dotyczyło umarłego, od czterech dni zamkniętego w grobie, jak i dlatego, że wskrzeszeniu towarzyszyły czyny i słowa będące szczególnym „znakiem” mocy mesjańskiej Zbawiciela. Odpowiedź Jezusa dana temu, kto Mu doniósł o chorobie Łazarza: „Choroba ta nie zmierza ku śmierci, ale ku chwale Bożej” (J 11, 14); zwłoka w udaniu się do Betanii, a wreszcie niespodziewane oświadczenie: „Łazarz umarł, ale raduję się, że Mnie tam nie było, ze względu na was, abyście uwierzyli” (tamże 14-15) — to wszystko dowodzi, że wskrzeszenie miało uwielbić Jezusa jako „zmartwychwstanie i życie”, równocześnie udoskonalając wiarę każdego, kto uwierzył w Niego i wzbudzając ją w tym, kto nie wierzył (tamże 42). Na te dwa aspekty Mistrz położył nacisk w rozmowie z Martą. Ona wierzy: jest przekonana, że gdyby Jezus był obecny, Łazarz nie byłby umarł. Lecz Pan chce Martę doprowadzić do uznania w Jego osobie Mesjasza, Syna Bożego, który przyszedł dać życie wieczne wszystkim wierzącym w Niego, dlatego oświadcza: „Ja jestem zmartwychwstaniem i życiem. Kto we Mnie wierzy, choćby i umarł, żyć będzie. Każdy, kto żyje i wierzy we Mnie, nie umrze na wieki. Wierzysz w to?” (tamże 25-26). Oto dokąd winna dojść wiara: wierzyć, że Chrystus posiada moc wskrzeszania umarłych i może posłużyć się nią natychmiast, by wskrzesić Łazarza ze śmierci cielesnej; a posługuje się nią tak, by zapewnić życie wieczne wszystkim żyjącym w Nim przez wiarę.

O. Gabriel od św. Marii Magdaleny, karmelita bosy

 

SŁOWA EWANGELII WEDŁUG ŚW. JANA

Był pewien chory, Łazarz z Betanii, z miejscowości Marii i jej siostry Marty. Maria zaś była tą, która namaściła Pana olejkiem i włosami swoimi otarła Jego nogi. Jej to brat Łazarz chorował. Siostry zatem posłały do Niego wiadomość: Panie, oto choruje ten, którego Ty kochasz. Jezus usłyszawszy to rzekł: Choroba ta nie zmierza ku śmierci, ale ku chwale Bożej, aby dzięki niej Syn Boży został otoczony chwałą. A Jezus miłował Martę i jej siostrę, i Łazarza. Mimo jednak że słyszał o jego chorobie, zatrzymał się przez dwa dni w miejscu pobytu. Dopiero potem powiedział do swoich uczniów: Chodźmy znów do Judei. Rzekli do Niego uczniowie: Rabbi, dopiero co Żydzi usiłowali Cię ukamienować i znów tam idziesz? Jezus im odpowiedział: Czyż dzień nie liczy dwunastu godzin? Jeżeli ktoś chodzi za dnia, nie potknie się, ponieważ widzi światło tego świata. Jeżeli jednak ktoś chodzi w nocy, potknie się, ponieważ brak mu światła. To powiedział, a następnie rzekł do nich: Łazarz, przyjaciel nasz, zasnął, lecz idę, aby go obudzić. Uczniowie rzekli do Niego: Panie, jeżeli zasnął, to wyzdrowieje. Jezus jednak mówił o jego śmierci, a im się wydawało, że mówi o zwyczajnym śnie. Wtedy Jezus powiedział im otwarcie: Łazarz umarł, ale raduję się, że Mnie tam nie było, ze względu na was, abyście uwierzyli. Lecz chodźmy do niego. Na to Tomasz, zwany Didymos, rzekł do współuczniów: Chodźmy także i my, aby razem z Nim umrzeć. Kiedy Jezus tam przybył, zastał Łazarza już do czterech dni spoczywającego w grobie. A Betania była oddalona od Jerozolimy około piętnastu stadiów i wielu Żydów przybyło przedtem do Marty i Marii, aby je pocieszyć po bracie. Kiedy zaś Marta dowiedziała się, że Jezus nadchodzi, wyszła Mu na spotkanie. Maria zaś siedziała w domu. Marta rzekła do Jezusa: Panie, gdybyś tu był, mój brat by nie umarł. Lecz i teraz wiem, że Bóg da Ci wszystko, o cokolwiek byś prosił Boga. Rzekł do niej Jezus: Brat twój zmartwychwstanie. Rzekła Marta do Niego: Wiem, że zmartwychwstanie w czasie zmartwychwstania w dniu ostatecznym. Rzekł do niej Jezus: Ja jestem zmartwychwstaniem i życiem. Kto we Mnie wierzy, choćby i umarł, żyć będzie. Każdy, kto żyje i wierzy we Mnie, nie umrze na wieki. Wierzysz w to? Odpowiedziała Mu: Tak, Panie! Ja wciąż wierzę, żeś Ty jest Mesjasz, Syn Boży, który miał przyjść na świat. Gdy to powiedziała, odeszła i przywołała po kryjomu swoją siostrę, mówiąc: Nauczyciel jest i woła cię. Skoro zaś tamta to usłyszała, wstała szybko i udała się do Niego. Jezus zaś nie przybył jeszcze do wsi, lecz był wciąż w tym miejscu, gdzie Marta wyszła Mu na spotkanie. Żydzi, którzy byli z nią w domu i pocieszali ją, widząc, że Maria szybko wstała i wyszła, udali się za nią, przekonani, że idzie do grobu, aby tam płakać. A gdy Maria przyszła do miejsca, gdzie był Jezus, ujrzawszy Go upadła Mu do nóg i rzekła do Niego: Panie, gdybyś tu był, mój brat by nie umarł. Gdy więc Jezus ujrzał jak płakała ona i Żydzi, którzy razem z nią przyszli, wzruszył się w duchu, rozrzewnił i zapytał: Gdzieście go położyli? Odpowiedzieli Mu: Panie, chodź i zobacz. Jezus zapłakał. A Żydzi rzekli: Oto jak go miłował! Niektórzy z nich powiedzieli: Czy Ten, który otworzył oczy niewidomemu, nie mógł sprawić, by on nie umarł? A Jezus ponownie, okazując głębokie wzruszenie, przyszedł do grobu. Była to pieczara, a na niej spoczywał kamień. Jezus rzekł: Usuńcie kamień. Siostra zmarłego, Marta, rzekła do Niego: Panie, już cuchnie. Leży bowiem od czterech dni w grobie. Jezus rzekł do niej: Czyż nie powiedziałem ci, że jeśli uwierzysz, ujrzysz chwałę Bożą? Usunięto więc kamień. Jezus wzniósł oczy do góry i rzekł: Ojcze, dziękuję Ci, żeś mnie wysłuchał. Ja wiedziałem, że mnie zawsze wysłuchujesz. Ale ze względu na otaczający Mnie lud to powiedziałem, aby uwierzyli, żeś Ty Mnie posłał. To powiedziawszy zawołał donośnym głosem: Łazarzu, wyjdź na zewnątrz! I wyszedł zmarły, mając nogi i ręce powiązane opaskami, a twarz jego była zawinięta chustą. Rzekł do nich Jezus: Rozwiążcie go i pozwólcie mu chodzić. Wielu więc spośród Żydów przybyłych do Marii ujrzawszy to, czego Jezus dokonał, uwierzyło w Niego.

 

JAK SIĘ SPOWIADAĆ

Bóg w swoim wielkim miłosierdziu chce ratować każdego człowieka zagrożonego ustawicznie wpływem złego ducha, sza-tana. W tym celu ustanowił Pan Jezus Sakrament Pokuty, aby każdy grzesznik mógł łatwo powrócić do miłującego Ojca. Pan Jezus przekazał tę władzę pojednania swojemu Kościołowi słowami: "Weźmijcie Ducha Świętego, którym odpuścicie grzechy - będą odpuszczone, a którym zatrzymacie - będą zatrzymane" (J 20,22).

Jak się spowiadać? Od sposobu spowiedzi zależy w bardzo dużym stopniu to, co przeżyjesz, a więc czy będzie to spotkanie z Chrystusem w sakramencie pojednania, czy tylko lęk przed tym, co powie ksiądz. Aby dobrze się wyspowiadać trzeba najpierw mieć czas. Zanim podejdziesz do konfesjonału. uklęknij przed Jezusem ukrytym w Najświętszym Sakramencie, opowiedz Mu o swoich problemach, o tym z czym sobie nie radzisz i powiedz co najbardziej pragniesz zmienić - z czego chcesz się poprawić... Aby spowiedź była dobra musi być spełnionych pięć warunków:

1. Rachunek sumienia

To etap, w którym pragnę stanąć w prawdzie ze swoim sumieniem wobec Boga i przypomnieć sobie wszystkie grzechy, przewinienia, błędy i niedoskonałości. Celem jest „wyciągnięcie wszystkiego”, aby się tego pozbyć i mieć lekkie serce.

Plan rachunku sumienia:

a) podziękuj Panu Bogu za otrzymane dobrodziejstwa. Zobacz, co Bóg czyni w tobie i dla ciebie. Chodzi o to, by zrozumieć, że w spowiedzi spotykam się z Bogiem, który mnie kocha, jest moim Ojcem i opiekunem.

b) pomódl się do Boga o łaskę poznania grzechów. Bez pomocy łaski Bożej nie zrobisz porządnego sprzątania duszy, nie przypomnisz sobie wszystkiego i nie zobaczysz zła w swoim życiu:

(Propozycja modlitwy)

Duchu Święty, Duchu Światła i Prawdy, przed którym nie ma nic skrytego, Ty wiesz wszystko. Przenikasz tajemnice serca ludzkiego, znasz mnie lepiej niż ja sam siebie. Pro-szę, otwórz moje serce, abym zło, które jest we mnie, dobrze rozpoznał. Dodaj mi odwagi i siły, przyjdź i oświeć mój rozum, abym przypomniał sobie swoje grzechy. Przyjdź i skrusz moje serce. Chcę spojrzeć w twarz Twojego Syna, który jest dla mnie Drogą, Prawdą i Życiem, chcę, aby osądziły mnie Jego słowa.

c) przypomnij sobie szczerze wszystkie grzechy . Najpierw zadaj sobie pytania wstępne: Kiedy byłem ostatni raz u spowiedzi? Jak się przygotowałeś ostatni raz do spowiedzi? Czy moja spowiedź była ważna? Czy na poprzednich spowiedziach nie zapomniałem lub umyślnie nie zataiłem jakichś grze-chów ciężkich? Czy wypełniłem nałożony obowiązek zadośćuczynienia i odmówiłem pokutę? Starałem się pracować nad...

Teraz zrób porządny rachunek według 10 Przykazań Bożych i 5 przykazań kościelnych. Warto posłużyć się gotowymi rachunkami sumienia, ale pamiętaj, żeby na koniec zapytać się uczciwie, czy są jeszcze inne grzechy nie wymienione w książeczce/w rachunku sumienia.

2. Żal za grzechy

Aby spowiedź była dobra musi być spełnionych pięć warunków, spośród których najważniejszy jest żal za grzechy. Gdyby ktoś za grzech nie żałował, nie będą mu odpuszczone. Żal, to przeproszenie Boga za popełnione zło. To wstyd, że tak zawiodłem dobrego Ojca. To smutek z powodu skutków grzechu. Wyraź skruchę swoimi słowami. Możesz się też posłużyć modlitwą: Ojcze Niebieski, Ty znasz mnie do głębi – znasz każdy szczegół mego życia. Jestem słaby, niestały. Tak łatwo się wybielam, usprawiedliwiam. Osądzić bez wybiegów intencje, jakimi kieruję się w życiu. Oświeć mnie, abym miał odwagę uznania, że źle postępuję, że potrzebuję zmiany postępowania, myślenia, nawrócenia. Daj łaskę prawdziwego żalu i poprawy, abym doznał radości Twojego przebaczenia. Niech Twoje miłosierdzie, Boże, uleczy moje rany i wzmocni chęć pełnienia Twojej woli.

(albo:)

Ojcze, dzięki Twemu światłu poznałem mój grzech i słabość. Poznałem, jak daleko od Ciebie odszedłem. Daj mi teraz silę, abym znalazł odwagę, by do Ciebie powrócić i wobec Ciebie, wobec Twojego Kościoła wyznać moje grzechy. Daj mi łaskę doskonałego żalu za moje grzechy, daj łaskę naprawienia wszystkich krzywd. Przez Mękę Jezusa Chrystusa udziel mi przebaczenia moich grzechów. Umocnij swoją Miłością moje postanowienie, aby żyć w pokoju z Tobą i wszystkimi moimi braćmi i siostrami, daj mi łaskę wewnętrznego pokoju. Bądź zawsze ze mną, Ojcze mojej nadziei.

(albo:)

Wszechmogący i najłaskawszy Boże, wywiedź z twardego serca mojego łzy skruchy, abym mógł opłakiwać swoje grzechy i zasłużył u Twego miłosierdzia na ich odpuszczenie. Proszę Cię, Panie Boże, wejrzyj łaskawie na moje modlitwy, które zanoszę do Ciebie, i wyciśnij z moich. oczu strumienie łez, abym mógł nimi ugasić płomienie kary, na którą zasłużyłem swoimi grzechami. Panie Boże, wlej w moje serce łaskę Ducha Świętego, niech ona sprawi, abym łzami skruchy obmył zmazy swoich grzechów i dostąpił z Twojej dobroci upragnionego przebaczenia. Przez Chrystusa, Pana naszego. Amen.

3. Mocne postanowienie poprawy

Postanów, nad czym będziesz się chciał poprawić, czyli nad czym pracować. Proś Jezusa o siłę charakteru i wytrwałość, a przede wszystkim o Jego pomoc w pracy wewnętrznej.

4. Szczera spowiedź

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus! W imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego Amen.

Kapłan mówi: Niech Bóg będzie w twoim sercu, abyś skruszony w duchu wyznał swoje grzechy. Przedstaw się krótko – to pomoże kapłanowi w zrozumieniu ciebie.

Mam lat... Jestem żonaty /zamężna /po rozwodzie /studentem /uczniem. Ostatni raz u spowiedzi byłem... Zataiłem/nie zataiłem żadnego grzechu. Pokutę (nie) odprawiłem. Obraziłem Pana Boga następującymi grzechami: ...

Wyznaj wszystko to, co przypomniałeś sobie w rachunku sumienia. Na koniec dodaj szczerze:

Więcej grzechów nie pamiętam, za wszystkie serdecznie żałuję i obiecuję poprawę. A ciebie, ojcze duchowny, proszę o pokutę i rozgrzeszenie.

Uważnie wysłuchaj pouczenia i zapamiętaj pokutę. Gdy kapłan będzie cię rozgrzeszał, przeżegnaj się i powiedz:

Amen.

(Kapłan może zakończyć słowami: Wysławiajmy Pana, bo jest dobry, na które odpowiedz: Bo Jego miłosierdzie trwa na wieki.)

Na koniec podziękuj i pożegnaj kapłana. Bóg zapłać. Szczęść Boże!

5. Zadośćuczynienie Panu Bogu i bliźniemu

Uklęknij teraz przed Panem Bogiem i bardzo Mu podziękuj za dar odpuszczenia grzechów: TWOICH GRZECHÓW JUŻ NIE MA! Pamiętaj o odprawieniu pokuty i wynagrodzeniu krzywd, które popełniłeś w skutek złego postępowania.

 

WSPOMNIENIE O EDWARDZIE PONCZKU

Edward Ponczek był długoletnim grodzieckim organistą. Jako organista w parafii św. Katarzyny w Grodźcu. pracował w latach 1957-1989. po przejściu na emeryturę w 1989 r. pracował jeszcze dorywczo w różnych parafiach, w tym w parafii grodzieckiej.

We wtorek 18 marca przypadła 10. rocznica jego śmierci. Warto więc o nim przypomnieć. Pochowany jest na cmentarzu parafialnym w Grodźcu.

Edward Ponczek urodził się 4 grudnia 1912r. w Podlesiu k. Częstochowy, w rodzinie o tradycjach katolickich. Był synem Jana i Józefy z d. Strzemboszewska. Po ukończeniu gimnazjum został słuchaczem Średniej Szkoły Muzycznej Feliksa Witeszczaka w Częstochowie – wydział organistowski, którą ukończył w 1938 r.

W początkach swej kariery muzyczno-organistowskiej i chórmistrzowskiej pracował w parafii Kroczyce. Po zakończeniu II wojny światowej pracował m.in. w Przyrowie, Siemoni, Gidlach. Następnie przez 32 lata w Grodźcu. Był organistą o najdłuższym stażu organistowskim w tejże parafii.

W 1954r. ukończył dodatkowo Wyższe Studia Organistowskie przy Kurii Diecezjalnej w Częstochowie. Mistrz muzyki organowej Edward Ponczek przyjęty został do pracy w parafii św. Katarzyny w Grodźcu 1 kwietnia 1957r. przez proboszcza – ks. Juliana Sumę (a zatwierdzony na to stanowisko przez bp. ordynariusza diecezji częstochowskiej Zdzisława Golińskiego). Po śmierci ks. Juliana Sumy (1960 r.) jego zwierzchnikiem został nowy proboszcz grodziecki ks. Leopold Szweblik. Cenił on zdolności muzyczne i organistowskie Edwarda Ponczka, założyciela i dyrygenta parafialnego chóru). Wtedy chór zajmował prestiżowe lokaty w przeglądzie chórów parafialnych z całego Zagłębia (przegląd odbył się w 1975 r. w parafii św. Tomasza w Sosnowcu, a zorganizowany był m.in. przez ks. prof. Piotra Łysikowskiego – wykładowcę muzyki w Wyższym Seminarium Duchownym.

Edward Ponczek był i pozostał mistrzem w swym fachu. Świetnie wykonywał utwory A. Mozarta i Jana S. Bacha (na organach w Grodźcu, w parafii św. Trójcy w Będzinie i innych parafiach). Miał talent do improwizacji, harmonizacji i aranżacji utworów muzycznych. W owym czasie był najstarszym przedstawicielem tego zawodu w regionie zagłębiowskim. Jeśli była potrzeba i taka okazja (urlopy organistów) i czas zastępował młodszych kolegów (m.in. w Będzinie, Czeladzi, Grodźcu, a nawet w Sosnowcu). Wtedy miał już 80 lat życia. Mieszkał w Grodźcu ze swą małżonka Marianną.

Warto wspomnieć, że Edward Ponczek wykształcił wielu swoich następców (m.in. byłego organistę z Łagiszy – Stanisława Jarzębskiego – późniejszego profesora szkoły muzycznej. Także muzyki i gry na instrumentach uczył się u Edwarda Ponczka ks. dr Włodzimierz Skoczny, pochodzący z Grodźca – późniejszy rektor Wyższego Seminarium Duchownego).

Należy wspomnieć, że Edward Ponczek był żołnierzem września 1939r. W latach okupacji hitlerowskiej był członkiem ZWZ AK, a następnie Batalionów Chłopskich. Za działalność partyzancką został odznaczony Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski. Małżonka Edwarda Ponczka, Marianna, była kiedyś znaną solistką chórów kościelnych (obdarzoną charakterystycznym sopranem koloraturowym). Synowie państwa Ponczków: Eugeniusz, Mirosław i Jan uzyskali wyższe wykształcenie, mają sześcioro wnucząt (każdy z synów po dwoje dzieci).

Bolesław Ciepiela

 

ZAMYŚLENIA

Pędzimy naprzód i gdzieś zostawiliśmy Hioba. pytania jakie słyszymy w sprawie Hioba pozostają i pozostaną bez odpowiedzi. Przyjdzie czas że wszystko okaże się mądre ,celowe i sensowne... a teraz? Teraz posłuchajmy:

„Hiobie, prowadzę twoją rękę jak rękę ślepca po znakach i kształtach, których oczy nie mogą zobaczyć. Lecz powtarzam, ty zaś zechciej zrozumieć:

Stwórca i stworzenie w zupełnie inny i wzajemnie nieporównywalny sposób uczestniczą w rzeczywistości wszechrzeczy; przeto nie możesz pojąć bardzo wielu spraw, nawet miejsca i sensu swojego cierpienia. Cóż więc ci pozostało? Hiobie, spróbuj zawierzyć Temu, który życie wyprowadził z nieistnienia. Kimże ty jesteś, Hiobie, że podnosisz skargi aż do gwiazd? Czy sądzisz, że nie usłyszałbym ich gdybyś milczał?

Hiobie, sługo wierny, niech przyjdzie uciszenie”.

Grzegorz Pieńkowski

 

DZIEŃ OTWARTY W PSM I ST. IM. FRYDERYKA CHOPINA W BĘDZINIE

W sobotę 12.04.2014 r. Państwowa Szkoła Muzyczna I st. w Będzinie przy ul. Sportowej 5, w ramach rekrutacji zaprasza na Dzień Otwarty Szkoły, podczas którego o godz.10.30 odbędzie się Koncert w wykonaniu uczniów szkoły. Po koncercie będzie możliwość uczestniczenia w lekcjach otwartych nauki teorii oraz gry na instrumentach.

Szczegółowy plan tego dnia przedstawia się następująco:

  • godz. 10.15 - spotkanie w auli z p. Dyrektor Lidią Zielińską-Przybył
  • godz. 10. 30 - koncert w wykonaniu uczniów
  • w godz. 11.30 - 12.15 - zajęcia grupowe dla kandydatów:  rytmika z elementami kształcenia słuchu (gr. I - p. Anna Eibin, gr. II - p. Małgorzata Bober), kształcenie słuchu z elementami audycji   (gr. I - p. Dorota Wylężek , gr. II - p. Tomasz Grzyb)
  • w godz. 12.15 - 14.00 - obserwacja zajęć indywidualnych, zespołu puzonowego i smyczkowego.

 

JEZU, JEZU...

Jezu, Jezu byłeś sam
Tyś, co za nas życie dał.
Przenajświętsze Twoje ciało
Z ciężkim krzyżem się zmagało
Jezu, byłeś sam. Byłeś sam.

Jezu, Jezu zostań tu
Pod Twym krzyżem stajemy.
Twoje rany i cierpienia
Bramą naszego zbawienia.
Jezu, zostań tu. Zostań tu.

Chryste, Krzyż, Golgota.
Stoi Matka i patrzy.
Oto Matka Boleściwa,
Oto Matka płacząca.
Matka Boga. Matka Boga.


Halina Bilczyńska

 

ZAPOWIEDZI PRZEDŚLUBNE

  • Ewelina Iwona Hałacińska z d. DYLĄG panna z naszej parafii i Dawid Robert HAŁACIŃSKI kawaler z naszej parafii
  • Joanna Teresa STĘPIEŃ panna z naszej parafii i Przemysław Jacek ZAPART kawaler z naszej parafii
  • Ewelina Katarzyna BACIA panna z parafii pw. Nawiedzenia NMP w Będzinie i Bartłomiej Ryszard KOCH kawaler z naszej parafii
  • Dorota CHMIELEWSKA panna z parafii pw. św. Ap. Piotra i Pawła w Psarach i Mateusz GIL kawaler z naszej parafii

 

INFORMACJE

Zmarli:

  • Helena Święcicka
  • Stanisława Barańska
  • Henryka Pawlik

Ochrzczeni:

  • Lena Magda Piela

 

ŻYCZENIA

Wszystkim obchodzącym w najbliższym tygodniu imieniny i rocznice urodzin oraz rocznice zawarcia sakramentu małżeństwa, życzymy szczególnego błogosławieństwa Bożego, opieki Matki Bożej, potrzebnych łask i wstawiennictwa św. Patronów

Życzy Redakcja „NK"

 


Redakcja: Anna Niziurska, Joanna Stępień, Anna Dudek, Grzegorz Pieńkowski, Jadwiga i Jerzy Wieczorek, Katarzyna Borowiec, Ks. Piotr Pilśniak
E-mail: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.
Życzenia, artkuły oraz wiersze można przysyłać pocztą elektroniczną na adres NK.
Redakcja zastrzega sobie prawo wprowadzenia korekty nadesłanych tekstów.

"Gdy będzie wam trudno, gdy będziecie w życiu przeżywać jakieś niepowodzenie, czy zawód, niech myśl wasza biegnie ku Chrystusowi, który was miłuje, który jest wiernym towarzyszem i który pomaga przetrwać każdą trudność".