Nasz Kościół, nr 420 (10.12.2017r)

ROZWAŻANIA NAD SŁOWEM BOŻYM

Słowa Ewangelii według świętego Marka:

Początek Ewangelii o Jezusie Chrystusie, Synu Bożym. Jak jest napisane u proroka Izajasza: Oto Ja posyłam wysłańca mego przed Tobą; on przygotuje drogę Twoją. Głos wołającego na pustyni: Przygotujcie drogę Panu, Jemu prostujcie ścieżki. Wystąpił Jan Chrzciciel na pustyni i głosił chrzest nawrócenia na odpuszczenie grzechów. Ciągnęła do niego cała judzka kraina oraz wszyscy mieszkańcy Jerozolimy i przyjmowali od niego chrzest w rzece Jordan, wyznając /przy tym/ swe grzechy. Jan nosił odzienie z sierści wielbłądziej i pas skórzany około bioder, a żywił się szarańczą i miodem leśnym. I tak głosił: Idzie za mną mocniejszy ode mnie, a ja nie jestem godzien, aby się schylić i rozwiązać rzemyk u Jego sandałów. Ja chrzciłem was wodą, On zaś chrzcić was będzie Duchem Świętym.

"Pocieszcie, pocieszcie mój lud”. Współczujące spojrzenie nie pozwala nam dłużej milczeć. Nadzieja nie jest naszą własnością. Nikt, kto widzi i słyszy, nie może pozostać bezczynnym obserwatorem. Początkiem Ewangelii jest „głos wołającego na pustyni”. Trzeba wołać, bo znękany świat przestał czekać, bo już się niczego nie spodziewa. W środku bogatego świata człowiek doświadcza jałowej ziemi pustyni. Kto go pocieszy?

Wojciech Czwichocki OP

 

O UMIŁOWANIU BOGA

Niespokojne są te czasy, w których żyjemy. Straszą nas trzecią wojną światową, powodziami, tornadami, kolejną epidemią grypy, podwyżkami, destabilizacją polityki europejskiej i wszechobecnym kataklizmem. Liczne zagrożenia przesłaniają nam horyzont spraw, który dla każdego chrześcijanina jest jasny i oczywisty. Jeśli jesteśmy ludźmi wiary, to ona nas strzeże i prowadzi każdego dnia. W czasie rozterki i próby, kiedy ciężko jest nam dojrzeć pozytywne rozwiązanie, święty Paweł w Liście do Rzymian ukazuje proste, ale jakże ważne dla naszego życia rozstrzygnięcie: „Jeżeli więc, ustami swoimi wyznasz, że Jezus jest Panem, i w sercu swoim uwierzysz, że Bóg go wskrzesił z martwych – osiągniesz zbawienie. Bo sercem przyjęta wiara prowadzi do usprawiedliwienia, a wyznawanie jej ustami – do zbawienia.” (Rz 10, 9-10)

W czasach powszechnej sekularyzacji (ogólnego zeświecczenia), gdzie wartości życiowe skłaniają się raczej ku materialnemu zaspokojeniu bytu, aniżeli kontemplacji Boga i Jego odnajdywaniu w pięknie otaczającego nas świata, warto może przywołać słowa pisarza z przed lat, natchnionego Duchem Świętym, zasłuchanego w Stwórcę. Mowa tu o średniowiecznej postaci – Doktorze Miodopłynnym – który całe swoje życie i działalność oddał na służbę Bogu, bez oglądania się na nęcące walory tego świata. Święty Bernard z Clairvaux jest znany z wspaniałego, bogatego języka, którym opisywał życie duchowe oraz relację z Bogiem. Papież Pius XII w 1953 roku podkreślał, iż we współczesnym świecie, gdy osłabła wiara w Boga, pisma tego cystersa są godne zalecenia i wciąż aktualne, a także mogą posłużyć jako odnowa życia duchowego. Posłuchajmy fragmentu traktatu O miłowaniu Boga:

„Pragniesz zatem usłyszeć ode mnie, dlaczego i w jaki sposób winniśmy kochać Pana Boga - więc odpowiadam: przyczyną miłości Boga jest sam Bóg; miarą miłości Boga jest miłość bez miary. Czy to wystarczy? Mądremu wystarczy na pewno, ale „jestem przecież dłużnikiem również niewykształconych” (Rz 1, 14) - tym ostatnim chciałbym całokształt sprawy naświetlić nieco obszerniej i ująć ją nie tyle dogłębnie, ile praktycznie. Sądzę, że istnieją dwie przyczyny skłaniające nas do miłości Boga dla niego samego. Pierwsza: nikt inny nie jest więcej godny takiej miłości; druga: nikt z ludzi nie może kochać z większym pożytkiem dla siebie [...].

Rozważ więc nasamprzód: w jaki sposób, w jakiej mierze, albo raczej bez miary, Bóg zasługuje na miłość naszych serc. Ten Bóg, który - by przypomnieć jeszcze - umiłował nas pierwszy. Umiłował bezgranicznie, On, Nieskończony - nas nędznych i niegodnych. Dlatego też powiedziałem: miarą miłości Boga jest miłość bez miary. Bowiem miłość ta obejmuje niezmierzoność i nieskończoność, tak jak Bóg jest niezmierzony i nieskończony. Pytam: jaki może być kres i rodzaj naszej miłości? Zwłaszcza że miłość nasza wynika również z obowiązku spłacenia zaciągniętego długu. Kocha Niezmierzoność, Nieskończoność, Miłość przechodząca wszelkie wyobrażenia ludzkie. Kocha Bóg, którego wielość nie ma jakichkolwiek granic, a mądrość wymiarów, i Jego „pokój przewyższa wszelkie pojęcie” (por. Ef 3, 19). My zaś odmierzać będziemy miłość naszą? „Będę Cię miłował, Panie, mocy moja, twierdzo moja i ucieczko moja, i wybawicielu mój!” (Ps 17, 2-3). Jesteś tym, czego pragniemy i co kochać możemy. Boże mój, Wspomożycielu mój! Niechże Cię kocham, ile mi pozwolisz, a ja zdołam. Z pewnością zdołam mniej, niż na to zasługujesz, ale nie mniej niż potrafię. Chociaż nie tak bardzo jak zasługujesz, nie jestem jednak w stanie przekroczyć moich możliwości. Mógłbym więcej, gdybyś mi udzielił więcej łaski, nigdy jednak tyle, ile jesteś godzien. „Niedoskonałość moją widziały oczy moje”, a jednak - „w księgach Twoich wszyscy są zapisani” (Ps 138, 16), którzy czynią, co mogą, choć nie mogą wszystkiego, co powinni. Z tego - tak mi się zdaje - wynika dość jasno, jak i za co powinniśmy kochać Pana Boga. Mówię „za co”, ponieważ „ile” - komuż dane zrozumieć? Kto zgłębi? Kto wysłowi? [...].”

Zachęcam do dalszej lektury i kontemplacji.

Monika Kornaszewska-Polak

 

MODLITWA ŚW. BERNARDYNA

Pomnij, o Najświętsza Panno Maryjo, że nigdy nie słyszano, abyś opuściła tego, kto się do Ciebie ucieka, Twej pomocy wzywa, Ciebie o przyczynę prosi. Tą ufnością ożywiony, do Ciebie, o Panno nad pannami i Matko, biegnę, do Ciebie przychodzę, przed tobą jako grzesznik płaczący staję. O Matko Słowa, racz nie gardzić słowami moimi, ale usłysz je łaskawie i wysłuchaj. Amen.

 

MODLITWA DO MATKI BOŻEJ O DOBRĄ SPOWIEDŹ

Matko Boża, Pani Adwentu, oto widzisz u stóp Twoich nędznego grzesznika, który się do Ciebie ucieka i całym sercem Tobie ufa. Wprawdzie nie zasługuję na to, abyś na mnie wejrzała, lecz wiem, że Syn Twój dlatego tylko umarł, aby zbawiać grzeszników i Ty także niczego bardziej nie pragniesz jak tego, by im pomagać. O Matko Miłosierdzia, wejrzyj na moją nędzę i zlituj się nade mną. Słyszę jak wszyscy nazywają Cię Ucieczką grzeszników, nadzieją zrozpaczonych, pomocą opuszczonych. Ratuj mnie swym pośrednictwem. Spiesz mi z pomocą z miłości do Jezusa, podaj rękę nędznemu, który pod ciężarem grzechów upada, lecz nieustannie Tobie się poleca i pragnie grzechy popełnione odżałować, wyspowiadać się z nich i poprawić. Matko Boża, Pani Adwentu, dopomóż mi zrobić dobrze rachunek sumienia, wyproś mi potrzebne światło Ducha św., bym się dobrze wyspowiadał i poprawił swoje życie. Amen.

 

ŻYCZENIA

Wszystkim obchodzącym w najbliższym tygodniu imieniny, rocznice urodzin oraz rocznice zawarcia sakramentu małżeństwa, życzymy szczególnego błogosławieństwa Bożego, opieki Matki Bożej, potrzebnych łask i wstawiennictwa św. Patronów

Życzy Redakcja „NK”

 

Redakcja: Jadwiga i Jerzy Wieczorek, Grzegorz Pieńkowski, Ks. Piotr Pilśniak

E-mail: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.

Życzenia, artkuły oraz wiersze można przysyłać pocztą elektroniczną na adres NK. Redakcja zastrzega sobie prawo wprowadzenia korekty nadesłanych tekstów.

Nr konta parafii: 42 2490 0005 0000 4500 3360 5563

"Nigdy nie jest tak, żeby człowiek, czyniąc dobrze drugiemu, tylko sam był dobroczyńcą. Jest równocześnie obdarowywany, obdarowany tym, co ten drugi przyjmuje z miłością".