Nasz Kościół, nr 453 (29.07.2018r)

ROZWAŻANIA NAD SŁOWEM BOŻYM

Słowa Ewangelii według świętego Jana:

Jezus udał się na drugi brzeg Jeziora Galilejskiego, czyli Tyberiadzkiego. Szedł za Nim wielki tłum, bo oglądano znaki, jakie czynił dla tych, którzy chorowali. Jezus wszedł na wzgórze i usiadł tam ze swoimi uczniami. A zbliżało się święto żydowskie, Pascha. Kiedy więc Jezus podniósł oczy i ujrzał, że liczne tłumy schodzą się do Niego, rzekł do Filipa: "Gdzie kupimy chleba, aby oni się najedli?" A mówił to, wystawiając go na próbę. Wiedział bowiem, co ma czynić. Odpowiedział Mu Filip: "Za dwieście denarów nie wystarczy chleba, aby każdy z nich mógł choć trochę otrzymać". Jeden z Jego uczniów, Andrzej, brat Szymona Piotra, rzekł do Niego: "Jest tu jeden chłopiec, który ma pięć chlebów jęczmiennych i dwie ryby, lecz cóż to jest dla tak wielu?" Jezus zaś rzekł: "Każcie ludziom usiąść". A w miejscu tym było wiele trawy. Usiedli więc mężczyźni, a liczba ich dochodziła do pięciu tysięcy. Jezus więc wziął chleby i odmówiwszy dziękczynienie, rozdał siedzącym; podobnie uczynił i z rybami, rozdając tyle, ile kto chciał. A gdy się nasycili, rzekł do uczniów: "Zbierzcie pozostałe ułomki, aby nic nie zginęło". Zebrali więc i ułomkami z pięciu chlebów jęczmiennych, pozostałymi po spożywających, napełnili dwanaście koszów. A kiedy ludzie spostrzegli, jaki znak uczynił Jezus, mówili: "Ten prawdziwie jest prorokiem, który ma przyjść na świat". Gdy więc Jezus poznał, że mieli przyjść i porwać Go, aby Go obwołać królem, sam usunął się znów na górę.

Nie wystarczą nasze własne możliwości, aby zaspokoić pragnienia potrzebujących, tych, których spotkamy na drogach naszej codzienności. Ale Pan sam chce nam dać środki i siły. Jeśli przeżywamy Eucharystię jako doświadczenie wielkiej, nieskończonej miłości Syna Bożego, który samego siebie wydaje za nas, to Jego polecenie: "Czyńcie to na moją pamiątkę", nie pozostaje w nas bez odpowiedzi. Bóg, który naprawę w nas zamieszkuje, czyni nas swoimi naśladowcami i prowadzi nas do braci.  

ks. Jarosław Januszewski

 

W WALCE O WOLNOŚĆ OJCZYZNY

W roku 1795 nastąpił trzeci rozbiór Polski. Prawdziwi patrioci polscy nie mogli się z tym pogodzić. Dowodem tego były liczne powstania organizowane na terenie całego kraju.

W ostatnim styczniowym powstaniu uczestniczyli przodkowie mieszkańca Grodźca – Stanisława Pasternaka. Urodził się on w 1888r. na ziemi kieleckiej, ale od małego dziecka wychowywał się w Grodźcu. Bowiem rodzice jego, którym groziła zsyłka na Syberię za szerzenie polskości, znaleźli schronienie w majątku ziemskim dziedziców grodzieckich – Ciechanowskich. Stasiu w wieku 10 lat stał się łącznikiem patriotycznych bojówek walczących ze znienawidzonym okupantem. W wieku 16 lat został zaprzysiężony i włączony do różnego rodzaju akcji działających na szkodę wroga a obronę ludności polskiej.

W roku 1906 został schwytany i przewieziony do więzienia w Kowlu, skąd udało mu się zbiec. Wrócił do Zagłębia Dąbrowskiego, ale musiał się ukrywać, bo były za nim rozesłane listy gończe. W roku 1908 w czasie jednej z akcji został postrzelony i ponownie aresztowany. Znalazł się w więzieniu na Św. Krzyżu w Górach Świętokrzyskich. Sądem okręgowym w Piotrkowie Trybunalskim został skazany na 12 lat katorgi i dożywotną zsyłkę na Syberię. Wyrok ten odsiadywał w więzieniach: Warszawa, Oreł, Moskwa a ostatnie 7 lat przed cudownym wyzwoleniem w twierdzy „Szlisselburg”. Twierdza znajdowała się na wysepce Orjechowyj u wpływu Newy z Jeziora Ładoga.

Przez pierwszy rok siedział w celi samotnie. Czasami tylko na okratowanym okienku przysiadała mewa, jako jedyny kontakt ze światem. Cela była maleńka. Nogi miał skute kajdanami, do których grubym łańcuchem przylutowana była bardzo ciężka żelazna kula. Ażeby z tej samotności nie zwariować, modlił się na głos i wymyślał różnego rodzaju litanie.

Deklamował też zapamiętane urywki z Pana Tadeusza. Żadnego listu z kraju nie otrzymał i jemu też nie wolno było napisać do nikogo. Zdany tylko na swoje rozpaczliwe myśli, ten zaledwie 20-letni chłopiec był doszczętnie wykończony. Dopiero kiedy po roku znalazł się w celi z innymi polskimi więźniami, na nowo marzyć zaczął o wolnej Polsce.

W roku 1917 na skutek toczącej się pierwszej wojny światowej i politycznych przemian, więźniowie polityczni zostali rozkuci i uwolnieni. Tego szczęścia i radości opisać się nie da. Jednak do kraju powrócić mogli dopiero w końcu roku 1918. Stanisław wracał z nowo poślubioną żoną – Marianną Wojczulis vel Wojczewską. Marianna urodziła się w Kownie, wychowała się w Rydze, a za mąż wyszła w polskim kościele w Petersburgu. W czasie ślubu, późniejszy organista grodziecki – Pan Zajkowski – zaśpiewał młodej parze Pod Twą Obronę. Żona Stanisława pochodziła z dawno osiadłej na Litwie szlachty polskiej. Jej rodzina również była prześladowana z powodu swoich patriotycznych przekonań. Często musieli zmieniać nie tylko miejsce zamieszkania, ale i nazwisko. Brat Marianny babci – biskup wileński a następnie arcybiskup miński – Edward von Ropp, za swoją działalność patriotyczną został wydalony do Witebska. Potem znalazł się w Polsce i zmarł w Poznaniu.

Stanisław po przekroczeniu granicy ze czcią ucałował ziemię ojczystą. Tę ziemię, której miał już nigdy nie zobaczyć. Wrócił do Grodźca i do końca życia, oprócz pracy zawodowej w „Kopalni Grodziec”, działał w różnego rodzaju pracach społecznych dla dobra odzyskanej ojczyzny i swojego środowiska. Jeszcze w ostatnich dniach życia uczestniczył w komitecie odbudowy kościółka św. Doroty.

Za swój udział w dziele odzyskania niepodległej ojczyzny został przez Prezydenta Polski Ignacego Mościckiego odznaczony Orderem Krzyża z Mieczami. Zmarł w roku 1950 mając zaledwie 62 lata. Spoczywa w rodzinnym grobowcu na grodzieckim cmentarzu.

W roku 2018 świętujemy 100-lecie odzyskania niepodległości. Warto więc wspomnieć o tych, którzy w walce o wolność ojczyzny oddawali swoje młode życie. Były ich tysiące.

Ja opisałam jednego z mieszkańców Grodźca, którego dzieje były mi dobrze znane. Stanisław Pasternak był bowiem nie tylko prawym i oddanym synem swojej ukochanej ojczyzny Polski, ale i moim najdroższym i nieodżałowanym ojcem.

Janina Kozłowska

 

ZAŚLUBIENI

  • Małgorzata Anna MRUZIŃSKA i Zygmunt Adam MRUZIŃSKI

 

ZMARLI

  • Halina Kępińska

 

ŻYCZENIA

Wszystkim obchodzącym w najbliższym tygodniu imieniny i rocznice urodzin oraz rocznice zawarcia sakramentu małżeństwa, życzymy szczególnego błogosławieństwa Bożego, opieki Matki Bożej, potrzebnych łask i wstawiennictwa św. Patronów

Życzy Redakcja NK

 

Redakcja: Jadwiga i Jerzy Wieczorek, Grzegorz Pieńkowski, Ks. Piotr Pilśniak

E-mail: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.

Życzenia, artkuły oraz wiersze można przysyłać pocztą elektroniczną na adres NK.

Redakcja zastrzega sobie prawo wprowadzenia korekty nadesłanych tekstów.

Nr konta parafii: 42 2490 0005 0000 4500 3360 5563

"Prawdziwa cywilizacja nie polega na sile, ale jest owocem zwycięstw nad samym sobą, nad mocami niesprawiedliwości, egoizmu i nienawiści, które są zdolne zniekształcić prawdziwe oblicze człowieka"