Nasz Kościół, nr 774 (25.02.2024r)

ROZWAŻANIA NAD SŁOWEM BOŻYM

Słowa Ewangelii według świętego Marka:

Jezus wziął z sobą Piotra, Jakuba i Jana i zaprowadził ich samych osobno na górę wysoką. Tam przemienił się wobec nich. Jego odzienie stało się lśniąco białe tak, jak żaden wytwórca sukna na ziemi wybielić nie zdoła. I ukazał się im Eliasz z Mojżeszem, którzy rozmawiali z Jezusem. Wtedy Piotr rzekł do Jezusa: „Rabbi, dobrze, że tu jesteśmy; postawimy trzy namioty: jeden dla Ciebie, jeden dla Mojżesza i jeden dla Eliasza”. Nie wiedział bowiem, co należy mówić, tak byli przestraszeni. I zjawił się obłok, osłaniający ich, a z obłoku odezwał się głos: „To jest mój Syn umiłowany, Jego słuchajcie”. I zaraz potem, gdy się rozejrzeli, nikogo już nie widzieli przy sobie, tylko samego Jezusa. A gdy schodzili z góry, przykazał im, aby nikomu nie rozpowiadali o tym, co widzieli, zanim Syn Człowieczy nie powstanie z martwych. Zachowali to polecenie, rozprawiając tylko między sobą, co znaczy powstać z martwych.

Na początku Wielkiego Postu warto przypomnieć sobie zdanie Jezusa, które zapisał Święty Mateusz: „Jeśli kto chce pójść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech weźmie krzyż swój i niech Mnie naśladuje” (Mt 16,24).

Co to znaczy: zaprzeć się samego siebie? Czy to znaczy zdradzić samego siebie, nie przyznawać się do samego siebie?

„Zaprzeć się siebie” znaczy nie ufać za bardzo samemu sobie, nie myśleć za dużo na swój temat, nie widzieć świata tylko własnymi oczyma, nie uważać, że tylko mój punkt widzenia jest słuszny, nie sądzić, że wszyscy patrzą tylko na mnie.

Nasze „ja” to nasza nadwrażliwość, delikatność, cienka jak gęsia skórka, nasze nerwy, urazy, ambicja, kokieteria. Nasze „ja” często cierpi, męczy się, choruje, chce się rzucić pod samochód, dostaje bzika.

Jest w nas jeszcze jedno „ja”, głębsze – nasza dusza, samo tchnienie Boże w nas.

Dusza to nasz rozum, wola i sumienie, głębia Bożego spokoju.

Dusza nędzy się tylko z jednego powodu, grzechu, jeżeli – mając wybór – wybiera fałsz, a nie prawdę, zło, a nie dobro.

Sumienie jest cierpieniem duszy.

Trzeba ukrzyżować swoje „ja”, nadwrażliwość, naddelikatność, histerię, bo znów ktoś na mnie źle spojrzał, znów się wykrzywił…

Z własną duszą tez trzeba się spotkać.

ks. Jan Twardowski

 

ZAMYŚLENIA

„Tak mocno trzymają gwoździe".

Jakoś niepostrzeżenie zjawił się jeszcze jeden poeta. To ks. Janusz Pasierb zaczął recytować swoje wiersze. To miłość ukrzyżowana.

Ludzie robiąc zło okrutne, na wieki dobro czynili. Przybijali mocno gwoździami miłość do Krzyża by każdy mógł patrzeć i w końcu zrozumieć.

*

Co nam jeszcze powiesz poeto:

„nie czekaj na życie spłoszony ptak szaleje w klatce żeber drapie chce się uwolnić od ciebie życie twoje jedyne życie już jest na chwile".

Wszyscy żyliśmy krótko.

Zobacz Jaśku – powiedział ks. Janusz – Juliusz 40 lat, Zbyszek też, Fryderyk 40, ojciec Maksymilian też niewiele, a zobacz jakie ślady pozostawili. Czy oni jednak żyli dla siebie?

Żyli, by przekazać coś ważnego. Zdeponowali w naszej pamięci, na kartach swych utworów ważne przesłania. Każdy odczyta je po swojemu. Ale oni zrozumieli istotę życia. Jednakże ma się wrażenie, patrząc na czas im dany, że zrobili swoje i wrócili do tych mieszkań przygotowanych przez Boga. Juliusz pisze ciąg dalszy Króla – Ducha, Fryderyk, Jan Sebastian i Wolfgang Amadeusz komponują, a Zbyszek znalazł wreszcie diament i podróżuje pociągami po nieskończoności, pociągami na które nigdy się nie spóźnia.

Grzegorz Pieńkowski

 

Nie proszono mnie tutaj ale przyszedłem. Musiałem tutaj przyjść, gdzie są wszyscy z tej ziemi. Posłuchajcie moich wierszy:

„Da Bóg nam kiedyś zasiąść w Polsce wolnej

Od żyta złotej, od lasów szumiącej,

Da Bóg, a przyjdzie dzień nieustający

Dla srebrnych pługów udręki mozolnej".

 

A może ten o Mochnackim:

„Mochnacki jak trup blady siadł przy klawikordzie

I z wolna jął próbować akord po akordzie

Już ściany pełnej sali w żółtym tona blasku

A tam w kącie kirasjer w wyzłacanym kasku".

 

Albo ten:

„O mazur, biały mazur w ogłupiałej sali:

Dziś! Dziś! dziś! Wieś zaciszna i sznury korali".

 

Ach to pan Lechoń przyszedł do nas. Roman Brandstaetter rzekł do Juliusza, już nas dwóch jest, którzy w dalekim kraju biblijnym korzenie mają, a ojczyzną ich kraj Szopena. Panie Janie, o mojej matce też pan pisał – rzekł do Lechonia Juliusz.

Tak pisałem:

„Ona, dama najpierwsza białego Krzemieńca

W starym dworku z modrzewia, gdy wieczór oddycha...

...przy czarnym fortepianie siada

I w półmroku salonu gra Szopena z cicha".

 

Grzegorz Pieńkowski

 

PATRON DNIA

Święty Cezary z Nazjanzu, pustelnik urodził się w 330 r. w Azjanzos w pobliżu Nazjanzu (Kapadocja) i pochodził z rodziny świętych: ojciec - św. Grzegorz Starszy z Nazjanzu, matka - św. Nona, siostra - św. Gorgonia, brat - św. Grzegorz z Nazjanzu. Po ukończeniu miejscowych szkół udał się na dalsze studia do Aleksandrii. Powrócił do Konstantynopola i pełnił na dworze cesarskim urząd lekarza. Powierzono mu opiekę nad zdrowiem cesarzy Juliana Apostaty i Walensa. Cieszył się więc sławą wybitnego lekarza. Ówczesnym zwyczajem Cezary nie przyjął chrztu jako człowiek młody, ale dopiero po dojrzałym namyśle i przygotowaniu. Musiał prowadzić życie naprawdę budujące, skoro jego brat, św. Grzegorz z Nazjanzu, w swoich pismach nie szczędził mu pochwał. W roku 368 cesarz Walens mianował Cezarego kwestorem nad prowincją Bitynii. Oddał mu w zarząd wszystkie dobra i finanse. Święty wszakże niedługo pozostał na tym zaszczytnym urzędzie, gdyż rok później (369 r.) umarł.

 

ZMARLI

  • Krzysztof PAWLAK

 

 

Wszystkim obchodzącym w najbliższym tygodniu imieniny i rocznice urodzin oraz rocznice zawarcia sakramentu małżeństwa, życzymy szczególnego błogosławieństwa Bożego, opieki Matki Bożej, potrzebnych łask i wstawiennictwa św. Patronów

Życzy Redakcja NK

 

 

 

Redakcja: Ks. Piotr Pilśniak Grzegorz Pieńkowski, Jadwiga i Jerzy Wieczorek

E-mail: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.

tel. +48 32 267 35 36; + 48 883 159 522

Życzenia, artkuły oraz wiersze można przysyłać pocztą elektroniczną na adres NK.

Redakcja zastrzega sobie prawo wprowadzenia korekty nadesłanych tekstów.

Nr konta parafii: 42 2490 0005 0000 4500 3360 5563

"Miłość mi wszystko wyjaśniła, Miłość wszystko rozwiązała - dlatego uwielbiam tę Miłość, gdziekolwiek by przebywała..."