Nasz Kościół, nr 49 (31.10.2010r)

ZAMYŚLENIA NAD SŁOWEM BOŻYM

Słowa Ewangelii według świętego Łukasza:

Jezus wszedł do Jerycha i przechodził przez miasto. A był tam pewien człowiek, imieniem Zacheusz, zwierzchnik celników i bardzo bogaty. Chciał on koniecznie zobaczyć Jezusa, kto to jest, ale nie mógł z powodu tłumu, gdyż był niskiego wzrostu. Pobiegł więc naprzód i wspiął się na sykomorę, aby móc Go ujrzeć, tamtędy bowiem miał przechodzić. Gdy Jezus przyszedł na to miejsce, spojrzał w górę i rzekł do niego: ”Zacheuszu, zejdź prędko, albowiem dziś muszę się zatrzymać w twoim domu”. Zeszedł więc z pośpiechem i przyjął Go rozradowany. A wszyscy widząc to szemrali: ”Do grzesznika poszedł w gościnę”. Lecz Zacheusz stanął i rzekł do Pana: ”Panie, oto połowę mego majątku daję ubogim, a jeśli kogo w czym skrzywdziłem, zwracam poczwórnie”. Na to Jezus rzekł do niego: ”Dziś zbawienie stało się udziałem tego domu, gdyż i on jest synem Abrahama. Albowiem Syn Człowieczy przyszedł szukać i zbawić to, co zginęło”.

Postać Zacheusza zafascynuje, zmusza do myślenia i postawienia wielu pytań. Pierwsze pytanie, które się jawi dotyczy samej osoby bohatera tego zdarzenia z Jerycha - kim był Zacheusz? Był on człowiekiem bardzo bogatym, urzędnikiem rzymskim, co prawda znienawidzony przez Izraelitów, ale mającym grono swoich przyjaciół, ludzi podobnych do siebie. Na ówczesne czasy prowadził sielankowe życie, doskonale się bawił, za nic miał to co o nim myślą inni. Musiało być w nim również wiele kompleksów, był bowiem niskiego wzrostu. Może też inni naśmiewali się z niego, co zapewne powodowało, że był człowiekiem złośliwym. Taka oto charakterystyka Zacheusza wyłania się, kiedy coraz bardziej zaczynamy zgłębiać treść zdarzenia z Jerycha. Następne pytanie, które może nurtować i pociąga dalszy wątek rozważania to pytanie, o zrozumienie motywów jego działania. Co spowodowało, że taki człowiek jak Zacheusz postanawia za wszelką cenę zobaczyć Jezusa? Na dodatek postawił sobie pytanie: Kto to jest ten Jezus? Wieść poczty pantoflowej zapewne doszła do uszu urzędnika rzymskiego o nauczycielu z Nazaretu już wcześniej. Jednak jest zaintrygowany Jego osobą. Nie potrafi i nie chce być biernym uczestnikiem zdarzeń, które dokonują się w Jerychu. Zacheusz chce się przekonać na własne oczy. Co go tak pcha do tego spotkania? Czy jest to tylko ludzka ciekawość? Raczej nie, w Zacheuszu zaczyna coś się dziać, coś pęka. On poszukuje, chce znaleźć swoją drogę w życiu. Drogę zupełnie inną niż ta, na której się znalazł. Zresztą to pokaże jego późniejsze zachowanie. Ta nić poszukiwania zaprowadziła go biegiem na sykomorę, tak wszedł celnik, przywódca czy jakbyśmy powiedzieli dziś naczelnik Urzędu Skarbowego na drzewo. Nie wstydził się tego, on chciał po prostu zobaczyć Jezusa i już! Nic go więcej nie obchodziło, w tym momencie było to dla niego bardzo ważne. Ta sytuacja wymusiła na mnie postawienie bardzo osobistego pytania, myślę, że dotyczy ono też każdego z nas - Czy my znający Jezusa dziś nie wstydzilibyśmy się dla Niego coś takiego zrobić? Czy nie wstydzimy się przyznać do naszej wiary? Warto sobie na nie odpowiedzieć patrząc na celnika Zacheusza…

Ania

 

WESOŁO CZY SMUTNO?

Dziś 1 listopada kojarzy nam się z wizytą na cmentarzu, zapalaniem świec na grobach, wspominaniem w rodzinnym gronie zmarłych bliskich i znajomych. Panuje nastrój powagi, refleksji, smutku.

Tymczasem w pierwotnym zamyśle uroczystość Wszystkich Świętych jest dniem radosnym. Oddajemy cześć wszystkim, którzy już dostąpili chwały zbawienia w niebie. Zarówno tym, których Kościół wyniósł na ołtarze przez kanonizacje i beatyfikacje, jak i tym, o których nie wiemy. Dzień Wszystkich Świętych to wspomnienie wszystkich naszych patronów. Powszechne imieniny. Choć jest to święto radosne, to jednak angloamerykański zwyczaj Halloween, czyli odbywającej się w wigilię 1 listopada zabawy, polegającej na przebieraniu się i straszeniu, nie ma nic wspólnego z chrześcijańskim świętem. Jego korzenie sięgają pogańskich obrzędów sprawowanych niegdyś przez druidów, czyli magów i kapłanów, którzy domagali się krwawych ofiar z ludzi. Przenoszenie tego zwyczaju do Polski (modne ostatnio zwłaszcza w szkołach) wynika najczęściej z nieznajomości jego pochodzenia i rzeczywistego sensu. Zdaniem historyków, Halloween ma silne związki z kultem szatana i okultyzmem. Smutna atmosfera panująca w Polsce w uroczystość Wszystkich Świętych wynika z przeniesienia na ten dzień nastroju, który właściwszy byłby 2 listopada. Tego dnia w kalendarzu liturgicznym przypada Wspomnienie Wszystkich Wiernych Zmarłych. „Martyrologium Rzymskie” tak wyjaśnia istotę tego dnia: „Kościół, wspólna i kochająca Matka, oddawszy należną cześć wszystkim swoim dzieciom, radującym się już w niebie, stara się teraz gorącymi modłami do Chrystusa, swego Pana i Oblubieńca, przyjść z pomocą wszystkim jeszcze w czyśćcu cierpiącym, aby jak najrychlej mogli dojść do społeczności z błogosławionymi w radości wiekuistej”. Dzień Zaduszny zainicjował w XI wieku św. Odilon, opat słynnego klasztoru w Cluny we Francji.

 

ALEJKI

Zawsze jest cicho. To jest pewien specjalny, inny od wszystkich rodzaj ciszy. Każdy listek, każde nadepnięte źdźbło trawy wydaje dźwięk podobny do ludzkiego szeptu, zawieszonego w powietrzu, jak powracające wciąż pytanie; Kiedy?

Poruszam się dobrze znaną ścieżką. Tu dziadek-świetny matematyk, doskonale rozumiał świat skomplikowanych rzędów cyfr, erudyta, w krzyżówkach nie miał sobie równych, zapalony podróżnik i pejzażysta. Dziś zapewne zdziwiliby go świat. Zatrzymany w pełni sił, miał jeszcze tyle energii, choć lat już ponad osiemdziesiąt. Czy Najwyższy zaprosił go na partyjkę szachów? Dalej alejka wzdłuż muru , Kolega. Radosny, uśmiechnięty, dusza towarzystwa. Na zawsze pozostanie przystojnym , niebieskookim młodzieńcem drwiącym z niebezpieczeństw, prędkości życia. Typowy epikurejczyk. Carpe diem – powtarzał. I dalej, dalej, żwir na alejce coraz ciszej i ciszej szeleści śpiewając swoją pieśń zapomnienia. Chciałabym kolejny raz odtworzyć czyjś uśmiech, barwę głosu, gesty. Są, mam je w pamięci, wczorajsze, zatrzymane w niewidocznym kadrze. Tuż obok ścieżki zdjęcie. Młoda dziewczyna o uśmiechu Mony Lisy zdaje się zadawać kłam śmierci. Jestem- mówi cichutko-czy słyszysz perliste akordy mojego śmiechu? To tylko kawałek drogi stąd… Nigdy nie wróciła do domu. W moim sercu na zawsze bez odpowiedzi. Mądra, uniezwykla, piękna… Widocznie TAM znalazła odpowiedzi na tysiące pytań, których wyjaśnienia próżno szukać TU. Nasza mała nekropolia. Morze tęsknot i smutków nigdy nieukojonych słodyczą cichych westchnień. Dalej ścieżka prowadzi w dół i przypomina zapach ciastek, które tylko Ciocia umiała robić… Słychać cichutkie nucenie dziadka i czuję niebiesko-duszacą smużkę dymu z jego papierosa. Ciche wieczory z dzieciństwa, gdzie radio Wolna Europa brzęczało tajemniczo o dalekim świecie. I babcia, odeszła tak cicho, jak żyła -Bogu dzięki pogoda, Bogu dzięki już poprasowałam, Bogu dzięki-ulubione powiedzenie Babci. Bogu dzięki, ze jest 1 listopada. Bogu dzięki ludzie pamiętają, zapalają, modlą się. Alejki, nasza mała ścieżka pamięci. Jak twardy dysk komputera. Niezniszczalny, a tak kruchy. To już wkrótce. Spotkajmy się na naszym cmentarz, już wkrótce.

Kajusia

 

INFORMACJE

Zmarli:

  • Grażyna Wiśniewska
  • Eugeniusz Banaś
  • Jerzy Sander

 

DZIEŃ WSZYSTKICH ŚWIĘTYCH

Tu jest pamięć i tutaj świeczka. Tutaj napis i kwiat pozostanie. Ale zmarły gdzie indziej mieszka na wieczne odpoczywanie.(...) Smutek to jest mrok po zmarłych tu ale dla nich są wysokie jasne światy. Zapal świeczkę. Westchnij. Pacierz zmów. Odejdź pełen jasności skrzydlatej. (J. Kulmowa, "W zaduszki")

Początki tego święta sięgają IV wieku – Kościół w Antiochii polecił poświęcić pierwszą niedzielę po Zesłaniu Ducha Świętego wszystkim tym męczennikom, o których nie wspomniano w kanonie mszy świętej. Ugruntowanie tego święta dopełniła konsekracja Panteonu rzymskiego w 607 roku przez papieża Bonifacego IV, przekształconego w kościół i poświęconego Najświętszej Marii Pannie i wszystkim męczennikom. Ponad dwa wieki później papież Grzegorz IV w 835 roku przeniósł obchody święta na 1 listopada. Drugi dzień świąteczny- Zaduszki – wywodzi się z Cluny, opat Odylon w 988r. polecił, by w klasztorach odprawiano oficjum za zmarłych. Zwyczaj ten przyjął się, połączył pogańskie zwyczaje i nadano im formy chrześcijańskie, a papież Sylwester II zatwierdził to święto w 999 roku. W Polsce obchody kościelnych zaduszek przyjęły się późno, dopiero na przełomie XIV i XV wieku. Dzień 1 listopada poświęcony jest wszystkim zmarłym zbawionym a 2 listopada tym, których dusze mogą być zbawione przez modlitwę. Przystrajanie grobów kwiatami, palenie świec i zniczy jest pozostałością z czasów pogańskich. Te stare zwyczaje pięknie opisał A.Mickiewicz w „Dziadach”. Dawno groby przystrajano gałęziami, teraz ozdabiamy kwiatami. Wierzono w wędrówkę dusz w noc zaduszną. Na rozstajach dróg, przy kapliczkach i krzyżach przydrożnych rozpalano ognie aby wędrujące dusze mogły się ogrzać i dalej wędrować oświetloną drogą. Później ognie rozpalano w pobliżu mogił i na mogiłach – obecnie palimy znicze. Ogień – symbol wiary i oczyszczenia, to również symbol pamięci o tych co odeszli. Dobrym zwyczajem jest zapalanie zniczy przy krzyżu cmentarnym i modlitwa za dusze krewnych, znajomych, przyjaciół, których groby rozrzucone są nieraz po całym świecie. W niektórych regionach Polski istnieje przekonanie , że w noc zaduszną, dusze zbawionych spotykają się w kościele a duch ich zmarłego księdza odprawia mszę świętą. Drzwi do kościoła powinny być otwarte dla tych dusz, ale biada człowiekowi , który chciałby wtedy wejść do kościoła – naraża swoje życie. Obecnie ranga Zaduszek zmalała – ciężar obchodów tych świąt przeniósł się na 1 listopada, w tym dniu odprawiane są msze święte a na cmentarzu msza św. z procesją i wypominkami. Wierzymy, że zmarli potrzebują pomocy w postaci modlitwy, nie szczędźmy więc pamięci zmarłym, która to pamięć przyspiesza wybawienie dusz naszych bliskich.

Wieczny odpoczynek racz im dać Panie.......

J. J.W.

 

GRODZIECKA NEKROPOLIA - POST SCRIPTUM

Nasz obecny grodziecki cmentarz pięknieje. Został zaprowadzony na nim porządek. Nareszcie śmieci mają swoje miejsce. Zawdzięczamy to nowemu zarządzajacemu ks.proboszczowi i nowemu administratorowi, że i u nas może być ład i porządek. Ale przede wszystkim nam samym powinno zależeć na utrzymywaniu tegoż porządku przy grobach swoich bliskich. Zbliża się 1 listopada – Święto Wszystkich Świętych – czas wzmożonych porządków na cmentarzu, toteż pamiętajmy o kulturze w tym miejscu, nie podrzucajmy sobie różnych „prezentów” przy grobach. W tym miejscu chciałabym poruszyć jeszcze jedną nurtującą mnie ( a myślę , że nie tylko mnie ) kwestię – mianowicie spacerki z psami po cmentarzu. Ja rozumiem, że niektórzy z braku czasu załatwiają w ten sposób „ dwie pieczenie przy jednym ogniu” - odwiedziny bliskich zmarłych i wyprowadzanie pieska na spacer. Nie wiem tylko czy sami, później leżąc na cmentarzu- chcieliby aby ich grób został „oznaczony” przez psy. Czy przypadkiem szczekanie pieska nie zakłóca spokoju zmarłym? Przecież prawie na każdym nagrobku widnieje napis „Spoczywaj w spokoju”. Nie wiem również czy komukolwiek jest przyjemnie gdy wdepnie w psie „niespodzianki” zostawione w trawie między grobami. Więc zastanówny się, czy lepiej poświęcić trochę więcej czasu i na spacer z psem wyjść w bardziej odpowiednie miejsce, czy serwować innym odwiedzającym swoich bliskich zmarłych, takie właśnie niespodzianki. Jeszcze jedną sprawą bardzo rażącą w miejscu spoczynku – jest sprawa palenia papierosów przez odwiedzających cmentarze. Przecież wiemy, że jesteśmy na poświęconej ziemi, więc należałoby ją uszanować. A te swobodne i przeplatane głośnym śmiechem rozmowy przy grobach ? I jeszcze wiele innych niestosownych w tym miejscu zachowań. Mam nadzieję, że po przeczytaniu tych kilku spostrzeżeń, może niejedna osoba chwilę pomyśli i zmieni swój sposób postępowania lub zwróci śmiało uwagę innym.

Kat. Bor.

 

OGŁOSZENIE

W przyszłą niedzielę 7 listopada w naszym kościele szczególne wydarzenie. Będziemy przeżywali BĘDZIŃSKIE ZADUSZKI. O godz. 17.00 Msza św. za zmarłych, a po jej zakończeniu koncert Chóru Kameralnego ANIMATO z Pawłowic, laureata Grand Prix Festiwalu w Będzinie. Zachęcamy wiernych do zmiany przyzwyczajenia i przyjścia za tydzień do kościoła o godz. 17.00, aby w uroczysty sposób uczcić zmarłych.

"Dzisiaj jesteście małym płomykiem, ale dzięki łasce Bożej możecie się stać płonącą pochodnią, niosącą światło Ewangelii i ciepło waszej wzajemnej miłości i przyjaźni wszystkim rodakom"