Nasz Kościół, nr 77 (15.05.2011r)

ZAMYŚLENIA NAD SŁOWEM BOŻYM

Słowa Ewangelii według świętego Jana:

Jezus powiedział: „Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Kto nie wchodzi do owczarni przez bramę, ale wdziera się inną drogą, ten jest złodziejem i rozbójnikiem. Kto jednak wchodzi przez bramę, jest pasterzem owiec. Temu otwiera odźwierny, a owce słuchają jego głosu; woła on swoje owce po imieniu i wyprowadza je. A kiedy wszystkie wyprowadzi, staje na ich czele, a owce postępują za nim, ponieważ głos jego znają. Natomiast za obcym nie pójdą, lecz będą uciekać od niego, bo nie znają głosu obcych”. Tę przypowieść opowiedział im Jezus, lecz oni nie pojęli znaczenia tego, co im mówił. Powtórnie więc powiedział do nich Jezus: „Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Ja jestem bramą owiec. Wszyscy, którzy przyszli przede Mną, są złodziejami i rozbójnikami, a nie posłuchały ich owce. Ja jestem bramą. Jeżeli ktoś wejdzie przeze Mnie, będzie zbawiony – wejdzie i wyjdzie, i znajdzie paszę. Złodziej przychodzi tylko po to, aby kraść, zabijać i niszczyć. Ja przyszedłem po to, aby owce miały życie i miały je w obfitości”.

Dziś Niedziela Dobrego Pasterza- dlatego też w Ewangelii usłyszeliśmy jak Jezus mówi: „Ja jestem bramą owiec. Wszyscy, którzy przyszli przede Mną, są złodziejami i rozbójnikami, a nie posłuchały ich owce. Ja jestem bramą. Jeżeli ktoś wejdzie przeze Mnie, będzie zbawiony – wejdzie i wyjdzie, i znajdzie paszę. Złodziej przychodzi tylko po to, aby kraść, zabijać i niszczyć. Ja przyszedłem po to, aby owce miały życie i miały je w obfitości”. O. Mirosław Szwajnoch piszę: w tym metaforycznym obrazie pojawia się nadzwyczaj wielu bohaterów. Każdy z nich odgrywa zapewne jakąś rolę w historii zbawienia. Mamy zagrodę i owczarnię, pasterza i bramę, ale mamy również rozbójników i złodziei. Rozszyfrowanie poszczególnych obrazów nie wydaje się zbyt trudne. Pasterzem i bramą jest sam Jezus Chrystus. Owcami są ludzie podążający za głosem Zbawiciela. Rozbójnicy i złodzieje to ci, którzy zwodzą człowieka obietnicami zapewniającymi prawdziwe szczęście bez Boga. I kiedy wszystko staje się na pozór nadzwyczaj zrozumiałe, znienacka pojawia się osoba odźwiernego, który staje na straży ogrodzonej owczarni. Kim może być owa niepozorna postać? Z jednej strony to ktoś, kto otwiera przystęp do Chrystusa. Ale może się okazać, że to również ten, kto staje na przeszkodzie, aby On nie dotarł do swojej owczarni. Dziś nikt nie może nam zabronić dostępu do Jezusa! Czasem jednak sami wolimy nie dopuszczać Boga do naszego życia. Strażnikiem mojej wolności bez Boga okazuje się być pycha. To ona podpowiada mi, że życie bez przykazań, norm moralnych i altruistycznej miłości jest przyjemniejsze, łatwiejsze i ciekawsze. I może z czasem przestajesz już nawet zauważać, że znajdujesz się poza wspólnotą. A może stało się jeszcze gorzej i zamieniłeś się w stróża, który nie pozwala wejść Chrystusowi do swojego domu, rodziny czy środowiska? Dzisiejsza niedziela to czas na usłyszenie głosu Dobrego Pasterza i wyjścia na drogę zbawienia we wspólnocie Kościoła.

Ania


MOJE PRZEŻYCIA Z BEATYFIKACJI JANA PAWŁA II  (Rzym, 29.04 - 4.05.2011r.)

W czwartek nad ranem wróciłam z beatyfikacji Jana Pawła II. Było to przeżycie niesamowite i trudne do opisania, ale spróbuję. Do Rzymu przyjechaliśmy 30 kwietnia późnym popołudniem. Ze stacji Anagina dojechaliśmy metrem na Termini, skąd udaliśmy się do Circus Maximus na nocne czuwanie . Bardzo duże wrażenie zrobił na mnie sam obiekt. Byłam na miejscu rzymskiego cyrku, który teraz stał się miejscem modlitwy. Panowała tam atmosfera wyciszenia, skupienia, wzajemnej życzliwości i wzruszenia. Było dużo śpiewu oraz świadectw osób, które za wstawiennictwem Ojca Św. Jana Pawła II uzyskały wiele łask. O swoim uzdrowieniu z choroby Parkinsona opowiadała także francuska zakonnica. Potem całą grupą udaliśmy się w kierunku Placu św. Piotra. towarzyszyło nam wielu pielgrzymów z różnych stron świata. W ogromnym trudzie – 6 godzinnym pokonaliśmy trasę do Placu Św. Piotra . Msza Beatyfikacyjna dostarczyła nam wielu wzruszeń i już nie pamiętaliśmy o zmęczeniu. Uroczystość ta pozostanie na zawsze w naszych sercach i w pamięci. Wróciliśmy umocnieni wspólną modlitwą za wstawiennictwem Błogosławionego Jana Pawła II.

W imieniu wszystkich pielgrzymów pragnę podziękować ks. Piotrowi za zorganizowanie tak pięknego wyjazdu.

Ela Gdesz

 

PIELGRZYMKA DO RZYMU

Głównym celem naszego wyjazdu do Rzymu był udział w uroczystości Beatyfikacji Jana Pawła II, ale jak być w Rzymie i nic nie zwiedzić? Nam udało się zobaczyć bardzo dużo. Zacznijmy od początku. W czwartek (28.04) po Mszy Św. która odprawiona została w parafii św. Katarzyny w intencji pomyślnej pielgrzymki i Boże łaski wyjechaliśmy do Rzymu. W pielgrzymkę wyruszyło 49 pielgrzymów w tym 2 księży: PiotrPilśniak i Dariusz Drzewiecki. W czasie podróży towarzyszyła nam modlitwa, śpiew, nagrania z pielgrzymek papieża Jana Pawła II oraz filmy dotyczące Rzymu i miejsc, które były w planie naszej pielgrzymki. W piątek (29.04) dojechaliśmy na nocleg do Rimini. Po Mszy Św. i kolacji udaliśmy się na spacer po plaży Adriatyku. Byli również śmiałkowie, którzy pływali w morzu. W sobotę (30.04) zanim dojechaliśmy do Rzymu zwiedziliśmy Loreto – Sanktuarium Świętego Domku Matki Bożej, gdzie mieliśmy Mszę Św. Poszliśmy tam również na Polski Cmentarz, gdzie spoczywają młodzi żołnierze, którzy polegli w czasie II wojny światowej. Po beatyfikacji, w poniedziałek (2.05) cały dzień zwiedzaliśmy Rzym. Udało nam się zobaczyć między innymi: Schody Hiszpańskie , Palatyn, Koloseum, Forum Romanum, Kolumnę Trojana, Panteon, Plac Navona – z fontanną 4 Rzek oraz Bazylikę Św. Pawła . W kościele Matki Bożej Nieustającej Pomocy mieliśmy Mszę Św. Było to szczególne miejsce dla jednego z uczestników pielgrzymki, ponieważ 11 lat temu w tym kościele brał swój ślub. W drodze powrotnej do domu we wtorek(3.05) zwiedziliśmy Orvieto – gdzie swoją architekturą zachwyciła nas Katedra Santa Maria. Znajduje się tam Korporał Ciała Pana Jezusa. Zatrzymaliśmy się również w Asyżu, gdzie uczestniczyliśmy we Mszy Św. I nawiedziliśmy grób Św. Franciszka. W środę (4.05) po Mszy ŚW. w Rimini wyjechaliśmy się w kierunku Padwy, gdzie zwiedziliśmy Bazylikę Św. Antoniego. Po tych wszystkich przeżyciach w czwartek (5.05) o godz. 6.00 dojechaliśmy do Grodźca. Pielgrzymka ta na długo pozostanie w naszych sercach.

Ela Gdesz

 

ZAMACH NA JANA PAWŁA II

Kwadrans po godzinie siedemnastej, gdy Jan Paweł II, stojąc w odkrytym papamobilu, rozpoczynał 13.V.1981 roku objazd placu św. Piotra, z tłumu padły dwa strzały. Tylko kilkanaście osób z 20 tysięcy uczestniczących w audiencji zorientowało się, że to jest zamach na Ojca Świętego. Strzelał turecki terrorysta Mehmed Ali Agca. Dostrzegła to franciszkańska zakonnica Łucja, która natychmiast rzuciła się na zamachowca, a za nią zrobiło to kilkanaście innych osób. Turek został aresztowany.

Gdy padły strzały Papież trafiony kulą, osunął się w ramiona swojego osobistego sekretarza ks. Stanisława Dziwisza. Podjęto natychmiastową decyzję, jedziemy do kliniki Gemelli. Miejsce to wybrał wcześniej sam Papież, chcąc w przypadku choroby leczyć się w szpitalu, a nie jak jego poprzednicy w Pałacu Apostolskim. Ambulans pokonał sześciokilometrową trasę w osiem minut. Nieprzytomny Papież natychmiast został umieszczony na sali operacyjnej, gdzie przetoczono mu krew. O godzinie 23:25 prowadzący operację prof. Francesco Crucitti poinformował dziennikarzy, że stan pacjenta jest zadowalający. Jedna z kul trafiła Papieża w brzuch, przebiwszy ciało na wylot. Ale zanim dosięgnęła pasa sutanny uderzyła w palec, łamiąc go co minimalnie zmieniło jej lot a aorta pozostała nienaruszona. Gdyby nie to, Ojciec Święty wykrwawiłby się w jednej chwili. Druga trafiła Papieża w łokieć i ześlizgnęła się po kości, nie docierając do organów wewnętrznych. Jan Paweł II jest przekonany, że ten nadzwyczajny zbieg wypadków to skutek interwencji Najświętszej Marii Panny. Powiedział potem:

- Czyjaś ręka strzelała, ale Inna Ręka prowadziła kulę.

Po przebudzeniu Jan Paweł II bardzo cierpiał, ale jego stan był stabilny. Po czterech dniach na placu św. Piotra odtworzono jego nagrane w klinice przesłanie w którym powiedził: "Modlę się za brata, który mnie zranił, a któremu szczerze przebaczyłem". Swoje cierpienie złożył w ofierze za Kościół i świat. Zwróciłó się też do matki Bożej:

- Tobie Maryjo powtarzam: Totus Tubus ego sum.

Intensywna terapia Ojca Świętego trwała do 18 maja 1981 roku. Dwa dni później rozpoczęto rekonwalescencję. Wróciwszy do zdrowia w święto Chrystusa Króla, Papież odbył pierwszą po zamachu podróż poza Watykan, tj. do sanktuarium Miłości Miłosiernej w Collevalenza. Później na temat samego zamachu  i jego okoliczności Papież mówił niewiele, a jeśli zabierał głos to wypowiadał się powściągliwie. Nie interesował się nawet zanadto postępami śledztwa. W jednej z rozmów z kardynałem Andrzejem Deskurem powiedział:

***

Prosiłem Boga o wodę, dał mi ocean.
Prosiłem Boga o kwiat, dał mi ogród.
Prosiłem Boga o drzewo, dał mi las.
Prosiłem Boga o przyjaciela, dał mi CIEBIE.

JP2


INFORMACJE

Zapowiedzi przedślubne:

  • Małgorzata Marosz, panna z parafii pw. św. Józefa Oblubieńca NMP w Krakowie i Marcin Warmuz, kawaler z naszej parafii

Ochrzczeni:

  • Aleksandra Ewa Warmuzińska

Zmarli:

  • Leszek Gubała

 

ŻYCZENIA

Z okazji imienin Pani Stanisławie Karcz życzymy błogosławieństwa Bożego, opieki Matki Bożej i wstawiennictwa św. Stanisława, oraz zdrowia, uśmiechu i radości

życzy Redakcja „NK”

 

Osiemnaście lat marzyłeś, by dorosłym wreszcie być. Dziś marzenie swe spełniłeś, zaczniesz pełną piersią żyć. Lecz pamiętaj, że przed Tobą jeszcze wiele, wiele lat. Żyj więc mądrze, w zgodzie z sobą, a cudowny będzie świat. Błogosławieństwa Bożego i wszelkich łask Sebastianowi z okazji urodzin

Życzą znajomi i przyjaciele: Asia, Wiktoria, Monika, Ania i Grzegorz, Gosia i Mariusz

"Niech wspaniałe świadectwa miłości Ojczyzny, bezinteresowności i heroizmu, jakich mamy wiele w naszej historii, będą wyzwaniem do zbiorowego poświęcenia wielkim narodowym celom"