Nasz Kościół, nr 27 (30.05.2010r)

ZAMYŚLENIA NAD SŁOWEM BOŻYM

Słowa Ewangelii według świętego Jana:

Jezus powiedział swoim uczniom: ”Jeszcze wiele mam wam do powiedzenia, ale teraz jeszcze znieść nie możecie. Gdy zaś przyjdzie On, Duch Prawdy, doprowadzi was do całej prawdy. Bo nie będzie mówił od siebie, ale powie wszystko, cokolwiek słyszy, i oznajmi wam rzeczy przyszłe. On Mnie otoczy chwałą, ponieważ z mojego weźmie i wam oznajmi. Wszystko, co ma Ojciec, jest moje. Dlatego powiedziałem, że z mojego bierze i wam objawi”.

Dziś obchodzimy piękną uroczystość Trójcy Przenajświętszej. Zastanówmy się zatem na samym wstępie co oznacza dla nas ta Uroczystość? Dlaczego teraz właśnie ją obchodzimy? Ksiądz Zdzisław Janiec piszę: dlatego, że jest ona zwieńczeniem przeżywanych dotychczas uroczystości. Wszystkie trzy Osoby współdziałały w dziele odkupienia. Ojciec posłał na ziemię swego Syna: "Tak Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał" (J,3,16). Syn Zbawiciel nasz, Jezus Chrystus, stał się człowiekiem, umarł za nas, odkupił nas i uczynił dziećmi Bożymi. On jest zawsze pierwszorzędnym Liturgiem, z którym łączymy się w kulcie Bożym. Duch Święty po odejściu Pana, jest Nauczycielem, naszym Przewodnikiem i Pocieszycielem.

Uroczystość Trójcy Przenajświętszej jest jakby "Te Deum" po wielkich uroczystościach i świętach Kościoła, jest streszczeniem Narodzenia i Objawienia Pańskiego, Wielkanocy, Wniebowstąpienia i Zesłania Ducha Świętego. To święto, przypadające w pierwszą niedzielę po Zesłaniu Ducha Świętego, ma nam uprzytomnić, że każda niedziela, to męka, śmierć i zmartwychwstanie Chrystusa, będąca dziełem Trójcy Świętej.

Ania

 

KAZANIE INNE NIŻ WSZYSTKIE

W niedzielę 16 maja podczas Mszy świętych w naszym kościele mieliśmy okazję zobaczyć kazanie odmienne od chyba wszystkich dotychczasowych. Nie, nie pomyliłam się – „zobaczyć”, a nie jak co niedzielę – „wysłuchać”. Tego dnia bowiem gościliśmy grupę młodzieży z parafii pw. Najświętszej Maryi Panny Różańcowej w Sosnowcu, która przygotowała dla nas pantomimę.

Emocje, jakie towarzyszyły przedstawieniu były ogromne. Przeżywali je zarówno sami aktorzy: Elżbieta Kwaśniewska, Karolina Milewska, Anna Faryna, Sebastian Komar, Maciej Wilk, Bartosz Załęcki, Marcin Dudek oraz Michał Załęcki, jak i zgromadzeni w kościele wierni. Część osób zmieniała miejsce, aby lepiej widzieć, część ocierała łzy wzruszenia, ale z pewnością każdy był zdumiony siłą ekspresji i zaangażowaniem młodych ludzi w to, co chcą nam przekazać. Bezwarunkowa miłość Chrystusa, słabość ludzi wobec zła i grzechu, oraz przebaczenie i miłosierdzie Boże – oto, co w kilka minut, wypełnionych grą ciałem bez użycia jakichkolwiek słów, oraz z wykorzystaniem odpowiedniej do zmieniających się scen muzyki, wywarło na wszystkich wielkie wrażenie. Wystarczyło się rozejrzeć, aby zobaczyć to na twarzach widzów. Niepotrzebne już były komentarze i dopowiedzenia, ponieważ grupa występujących aktorów w bardzo czytelny sposób przedstawiła nam Bożą naukę płynącą z Ewangelii.

Pomysłodawcą i twórczynią scenariusza była Elżbieta Kwaśniewska, ale każdy z członków zespołu poddawał także swoje pomysły. Pierwsza pantomima w ich wykonaniu przedstawiona była dwa lata temu przed Świętami Wielkanocnymi. Mamy nadzieję, że niedługo będziemy mogli obejrzeć kolejną!

Ania Śmigielska

 

DO MARYI (?)

Mówi się, że maj to najpiękniejszy miesiąc w roku. Wszystko wokół jest takie świeże, zielone, pełne życia, rozkwita. I nawet wówczas, gdy ten nasz maj jest odrobinę szary i kapiący deszczem, we wszystkich odradza się ogromna wola życia.

Jest jeszcze październik. Taki trochę dumny, wyniosły, z całym swym bogactwem kolorów, owoców. Dla mnie to miesiąc taki nieco „dojrzały”, „świadomy”.

Te dwa miesiące w roku poświęcone są osobie Maryi.

Mamy w roku takie dwa miesiące właśnie, w których jakoś bardziej zwracamy uwagę na Kobietę. Tę szczególną, która swoim „fiat” przyniosła na świat Boga. Maryja.

Jej poświęcony jest ukwiecony maj, ze słońcem niewinnością. Z Litanią Loretańską w kościołach i przy kapliczkach.

A potem oddajemy Jej miesiąc październik. Z dojrzałymi owocami z całego roku, z tym, czemu „pozwoliliśmy zakwitnąć” w maju. Z różańcowymi tajemnicami w kościele, z przesuwanymi w palcach paciorkami…

Litanie, różaniec, godzinki, liczne pieśni, których bohaterką jest Maryja.

Mamy maj. Piękny, ukwiecony, choć deszczowy. Mamy nabożeństwa majowe w kościołach. A to wszystko ma nam pomóc w poznaniu i uwielbieniu… Boga!

Bo to nie jest tak, jak w zarzutach, z którymi czasem możemy się spotkać, – że my jako chrześcijanie modlimy się do Boga, ale i do Maryi, Ją stawiając na równi z Bogiem, na pierwszym miejscu. Jakbyśmy zapominali, że Ona była człowiekiem. Nie!

Te wszystkie nabożeństwa, jakie organizujemy, podejmujemy, są KU CZCI Najświętszej Maryi Panny. Ku czci Tej, która była cicha i piękna, która żyła prosto i zwyczajnie, zupełnie jak my. Ku czci tej, która na świat przyniosła Zbawienie.

Uczestnicząc w różnych nabożeństwach ku czci Maryi, w nabożeństwach majowych, oddajemy cześć i szacunek Matce Chrystusa, tym samym przyczyniając się do większej chwały i uwielbienia Boga.

Maryja swoim życiem, prostotą i pokorą służenia, staje się dla nas przykładem wierności i zaufania Bogu. Nie modlimy się do Niej (!), ale prosimy Ją o wstawiennictwo przed Panem. Kiedyś sam Bóg powierzył Maryi swojego Syna – Jezusa. Nie modlimy się do Niej, ale oddajemy się ufnie pod opiekę, wierząc, że z Jej pomocą łatwiej nam będzie pokonywać słabości.

Maryja jest taką naszą Łączniczką, Pośredniczką. Między nami a Bogiem, tym, co na ziemi, a tym, co u Góry. Przez Maryję do Jezusa.

„…z Synem swoim nas pojednaj, Synowi swojemu nas polecaj, swojemu Synowi nas oddawaj”.

Maryjo. Matko.

Asia

 

GRODZIECKA NEKROPOLIA

Rzeczywistość współczesnej Polski zafundowała nam w miejsce utartych tradycyjnych Świąt tak zwane długie weekendy. Sam nie wiem czy mam się z tego powodu cieszyć czy też narzekać. Fajnie więcej wolnego czasu... tylko dla kogo?

Wśród rodzinnych grobowców, na naszym cmentarzu znajdują się również takie, na których są umieszczone napisy upamiętniające nazwiska symbolicznego pochówku księży zamordowanych w czasie II wojny światowej.

Jednym z takich grobów jest grobowiec rodziny Rzadkowskich. Wspomniany grobowiec znajduje się na początku al. Ks. Leopolda Szweblika. Z rodziny Rzadkowskich wywodzi się ksiądz Mieczysław Rzadkowski ur. 16.03.1903 r. w Grodźcu.

Ksiądz Mieczysław pochodził z wielodzietnej rodziny. Miał dwie siostry - Emmę i Annę oraz brata Jana. Był synem Franciszka i Marianny z domu Kała. Seminarium duchowne ukończył w Kielcach w 1926 r. Pierwszą Mszę św. odprawił 19.09.1926 r. w Grodźcu. W tym samym roku został wikariuszem w miejscowości Rzgów. Około 1936 r. - jako proboszcz parafii Błonie gm. Topola pow. Łęczyca

Posługę kapłańską sprawował do 1942 r. Mimo ostrzeżeń parafian o aresztowaniach księży - nie zaprzestał pracy duszpasterskiej i nie opuścił parafii. Niestety, został aresztowany przez Niemców i wywieziony do obozu koncentracyjnego w Dachau, gdzie zginął 21.09.1942 r.

J.J.W.

"Gdy będzie wam trudno, gdy będziecie w życiu przeżywać jakieś niepowodzenie, czy zawód, niech myśl wasza biegnie ku Chrystusowi, który was miłuje, który jest wiernym towarzyszem i który pomaga przetrwać każdą trudność".