Alejki

Zawsze jest cicho. To jest pewien specjalny, inny od wszystkich rodzaj ciszy. Każdy listek, każde nadepnięte źdźbło trawy wydaje dźwięk podobny do ludzkiego szeptu, zawieszonego w powietrzu, jak powracające wciąż pytanie; Kiedy?

Poruszam się dobrze znaną ścieżką. Tu dziadek-świetny matematyk, doskonale rozumiał świat skomplikowanych rzędów cyfr, erudyta, w krzyżówkach nie miał sobie równych, zapalony podróżnik i pejzażysta. Dziś zapewne zdziwiliby go świat. Zatrzymany w pełni sił, miał jeszcze tyle energii, choć lat już ponad osiemdziesiąt. Czy Najwyższy zaprosił go na partyjkę szachów? Dalej alejka wzdłuż muru , Kolega. Radosny, uśmiechnięty, dusza towarzystwa. Na zawsze pozostanie przystojnym , niebieskookim młodzieńcem drwiącym z niebezpieczeństw, prędkości życia. Typowy epikurejczyk. Carpe diem – powtarzał. I dalej, dalej, żwir na alejce coraz ciszej i ciszej szeleści śpiewając swoją pieśń zapomnienia. Chciałabym kolejny raz odtworzyć czyjś uśmiech, barwę głosu, gesty. Są, mam je w pamięci, wczorajsze, zatrzymane w niewidocznym kadrze. Tuż obok ścieżki zdjęcie. Młoda dziewczyna o uśmiechu Mony Lisy zdaje się zadawać kłam śmierci. Jestem- mówi cichutko-czy słyszysz perliste akordy mojego śmiechu? To tylko kawałek drogi stąd… Nigdy nie wróciła do domu. W moim sercu na zawsze bez odpowiedzi. Mądra, uniezwykla, piękna… Widocznie TAM znalazła odpowiedzi na tysiące pytań, których wyjaśnienia próżno szukać TU. Nasza mała nekropolia. Morze tęsknot i smutków nigdy nieukojonych słodyczą cichych westchnień. Dalej ścieżka prowadzi w dół i przypomina zapach ciastek, które tylko Ciocia umiała robić… Słychać cichutkie nucenie dziadka i czuję niebiesko-duszacą smużkę dymu z jego papierosa. Ciche wieczory z dzieciństwa, gdzie radio Wolna Europa brzęczało tajemniczo o dalekim świecie. I babcia, odeszła tak cicho, jak żyła -Bogu dzięki pogoda, Bogu dzięki już poprasowałam, Bogu dzięki-ulubione powiedzenie Babci. Bogu dzięki, ze jest 1 listopada. Bogu dzięki ludzie pamiętają, zapalają, modlą się. Alejki, nasza mała ścieżka pamięci. Jak twardy dysk komputera. Niezniszczalny, a tak kruchy. To już wkrótce. Spotkajmy się na naszym cmentarz, już wkrótce.

Kajusia

"Nigdy nie jest tak, żeby człowiek, czyniąc dobrze drugiemu, tylko sam był dobroczyńcą. Jest równocześnie obdarowywany, obdarowany tym, co ten drugi przyjmuje z miłością".