Nasz Kościół, nr 134 (17.06.2012r)

ZAMYŚLENIA NAD SŁOWEM BOŻYM

Słowa Ewangelii według świętego Marka:

Jezus powiedział do tłumów: „Z królestwem Bożym dzieje się tak, jak gdyby ktoś nasienie wrzucił w ziemię. Czy śpi, czy czuwa, we dnie i w nocy nasienie kiełkuje i rośnie, on sam nie wie jak. Ziemia sama z siebie wydaje plon, najpierw źdźbło, potem kłos, a potem pełne ziarno w kłosie. A gdy stan zboża na to pozwala, zaraz zapuszcza sierp, bo pora już na żniwo”. Mówił jeszcze: „Z czym porównamy królestwo Boże lub w jakiej przypowieści je przedstawimy? Jest ono jak ziarnko gorczycy; gdy się je wsiewa w ziemię, jest najmniejsze ze wszystkich nasion na ziemi. Lecz wsiane, wyrasta i staje się większe od innych jarzyn; wypuszcza wielkie gałęzie, tak że ptaki powietrzne gnieżdżą się w jego cieniu”. W wielu takich przypowieściach głosił im naukę, o ile mogli ją zrozumieć. A bez przypowieści nie przemawiał do nich. Osobno zaś objaśniał wszystko swoim uczniom.

Małe ziarenko... gorczyca, takie to małe i niepozorne, nie zdolne do życia samodzielnego a jednak bardzo zadziwia świat. Z tego małego ziarenka wyrasta duże, piękne drzewo... My też tacy byliśmy lub nawet tacy jesteśmy- nieporadni, zdani na pomoc innych. Lecz ciągle z biegiem lat rośniemy, dorastamy, dojrzewamy. Chrzest- to tam zasiano nam owe ziarenko, ziarenko wiary, które z upływem lat nabiera mocy, zaczyna kiełkować, rosnąc ku słońcu... ku Bogu. Zaczyna wydawać plon. Boże, zasiałeś w nas owe ziarenko, które wzrasta powoli i w sposób tajemniczy, wzrasta Twoją mocą aż do dnia żniwa, do dnia sądu. Boże, wywyższasz to co maluteńkie, nieporadne, często okaleczone, niedostrzegane przez innych. Masz moc ze śmierci wyprowadzić nas do życia. Jednak czy my w to wierzymy? Czy Tobie ufam? Oby każdy z nas w swym sercu odpowiedział: TAK!

Poobijani życiem nie tracąc nadziei na ogrody rozkwitłe jedwabiem kwiatów wiśni, nie tracąc nadziei na łąki żółte od mleczy, iskrzące się roztańczonym słońcem, na ciepły wiatr, na Twoje delikatne muśnięcie... wciąż tak samo – wierzymy! I taka pozostanie. Dodaj nam zatem Panie siły byśmy umieli wzrastać w Twojej miłości i ciągle, z dnia na dzień, z minuty na minutę, z sekundy na sekundę wzrastać jak owe maluteńkie ziarnko gorczycy.

Ania

 

GRZECHY PRZECIWKO DUCHOWI ŚWIĘTEMU

1. Grzeszyć zuchwale w nadziei Miłosierdzia Bożego.

To pierwszy z grzechów przeciw Duchowi Świętemu, tak jak podają nasze popularne katechizmy. Bywają tacy ludzie, którzy mówią: "Dlaczego mam pokutować w tak młodym wieku? Jak się zestarzeję, to się będę dużo modlił, a Pan Bóg jest miłosierny, to mi na pewno wybaczy". I tak bardzo często dopuszczają się bardzo ciężkich grzechów, w nadziei, że Pan Bóg im wybaczy, bo jest miłosierny. Nie wolno jednak zapominać, że Bóg jest także sprawiedliwy, bo za dobre wynagradza, a za złe karze. Żaden dobry uczynek nie pozostaje bez nagrody i żaden zły bez kary. Grzeszyć, dlatego, że Bóg jest miłosierny, jest równoznaczne z ubliżaniem Mu i lekceważeniem Jego dobroci.

2. Rozpaczać albo wątpić o łasce Bożej.

Ktoś na przykład nie chce dać się skłonić do pokuty za grzechy, bo uważa, że dla niego nie ma już litości. Stan taki nazywamy rozpaczą. Jako że grzech ten zamyka drogę do zbawienia, jest grzechem przeciw Duchowi Świętemu. Tak samo jest, gdy ktoś dobrowolnie wątpi, że łaska Boża może go ocalić.

3. Sprzeciwiać się uznanej prawdzie chrześcijańskiej.

Są tacy ludzie, którzy oszukują swoje sumienie. Mówią np. "Ja w Boga wierzę, nikomu nic złego nie robię, wierzę w to, czego uczą w Kościele, ale za nic nie uwierzę, by Bóg mógł być tak surowy, żeby mnie karać za to, że żyję bez ślubu". Jeśli ktoś utwierdza się w takim stanie, przeżyje całe życie w grzechu śmiertelnym i w końcu umrze bez pokuty i żalu. Wiadomo, że śmierć w takim stanie oznacza potępienie wieczne.

4. Bliźniemu Łaski Bożej nie życzyć lub zazdrościć.

W Starym Testamencie mamy przykład króla Saula, który zazdrościł Dawidowi łaski i upodobania Bożego. Zazdrościł do tego stopnia, że usiłował go zabić. Tymczasem łaska Boża jest dobrowolnym Bożym darem i powinniśmy być wdzięczni Bogu, że Swoich łask użycza nam i naszym bliźnim.

5. Przeciwko zbawiennym natchnieniom mieć zatwardziale serce.

Przypuśćmy, że ktoś popadł w grzechy śmiertelne. Brnie z jednego grzechu ciężkiego w drugi. Ale Boże miłosierdzie chce go ratować, bo może ktoś modli się za niego. Pan Bóg przypomina wtedy takiemu grzesznikowi o nagrodzie i karze wiecznej, czasem stawia na jego drodze kogoś, kto go wzywa do opamiętania. Wszystko na próżno. Grzesznik taki prawie siłą tłumi w sobie myśli o Bogu i życiu wiecznym, bo na przykład chce zaimponować swojemu bezbożnemu towarzystwu albo boi się, że będzie musiał zrezygnować z popełniania takiego czy innego grzechu, do którego już jest mocno przywiązany. Zresztą powody mogą być różne. Jednak uporczywe odrzucanie myśli o pokucie, prowadzi do zatwardziałości sumienia i w efekcie do śmierci w grzechu śmiertelnym.

6. Odkładać pokutę aż do śmierci.

Iluż to się zawiodło i przegrało swoje życie na wieki, bo liczyli na to, że dopóki śmierć jest daleko, to można grzeszyć. "Jak śmierć będzie blisko, to się nawrócę" - mówili sobie. A tymczasem śmierć przyszła niespodziewanie, wcale nie czekała na starość ani chorobę. Pomyślmy, iluż to ludzi wychodzi rano w zdrowiu ze swego domu, by do niego już nigdy nie wrócić. Śmierć przychodzi nagle i niespodziewanie: zawał serca, wylew krwi do mózgu, wypadek... Przyczyn może być mnóstwo. Jakże bardzo oszukują się ci, którzy nawet nie pomyślą o pokucie za swoje grzechy, bo liczą na to, że będą żyć długo... A tymczasem ona przyjdzie jak złodziej, kiedy się jej nikt nie spodziewa i nie ma czasu na nawrócenie w ostatniej chwili.

Grzechy przeciw Duchowi Świętemu są wyjątkowo niebezpieczne, bo bezpośrednio narażają nas na utratę wiecznego zbawienia. Wszystkie prowadzą do zatwardziałości serca, a więc stanu, w którym człowiek nie jest zdolny żałować za swe grzechy albo z rozpaczy, albo z niewiary i cynizmu. Powinniśmy często prosić Boga, aby nas od tych grzechów zachował.


SZALEŃSTWO

O gdybyśmy
choć trochę
przejęli się
losem innych.
Tych, którzy
cierpią
za wiarę w Jezusa,
za Kościół Święty,
ten pielgrzymujący
i ten niewierny.
Och, gdyby
choć trochę
było w nas
szaleństwa z wiary
i dali innym to, w Kogo wierzymy- Jezusa.
Naszego wysiłku
i nieprzespanej nocy
jako znak braterskiej miłości.
Gdybyśmy choć trochę
mogli zapomnieć o sobie
o swoich problemach
a pomyśleć
o katuszach i mękach
braci prześladowanych
z powodu dobra i wiary.
O Panie, daj nam
trochę Twojego szaleństwa.

 

PODOBAĆ SIĘ BOGU ZNACZY WIĘCEJ NIŻ LUDZKIE UZNANIE I CHWAŁA

Czy miłość do Maryi umacnia Twoją pokorę?

Każdy człowiek szuka uznania, chce być rozumiany, pragnie pochwały. Dobre słowo matki mobilizuje dziecko do posłuszeństwa. Uznanie nauczyciela potrafi przezwyciężyć lenistwo uczniów. Publiczne podziękowanie dodaje sił do społecznego zaangażowania się. Dla sławy sportowcy i politycy, naukowcy i artyści odkrywają w sobie niespodziewane siły i zdobywają się na największe osiągnięcia. Wszyscy czynią to ze względu na ludzi, bojąc się krytyki lub utraty dobrej opinii. Dla ratowania własnej twarzy politycy prowadzą nieraz całe narody do nieszczęścia wojny. Wszystko to dzieje się ze względu na ludzi. Człowiek wiary, człowiek prawdziwie religijny żyje jednak bardziej w relacji do Boga niż do ludzi. O ile się da, można i trzeba zachować dobre imię i u Boga, i u ludzi, ale nie zawsze jest to możliwe. Trzeba ustawić pierwszeństwo: nie można służyć dwom panom! Bóg wymaga decyzji, czuwa zazdrośnie, strzeże wierności tych, którzy nazywają się wierzącymi. Ten jest prawdziwym przyjacielem Boga, kto pragnie podobać się bardziej Jemu niż ludziom. Także prawdziwym przyjacielem ludzi jest ten, kto potrafi dla wierności Bogu im się przeciwstawić. Boli, gdy czasami musimy pójść pod prąd, gdy nie jesteśmy rozumiani, gdy czujemy się samotni i wyśmiani. Prawdziwa pokora potrafi jednak przejść przez takie próby, okresy oczyszczenia i umocnienia. Prawda zwycięży, służba przekona, ofiara uratuje. Pokora nie jest rozumiana, nigdy nie była modna i nie ma szansy, aby pociągnąć za sobą wielkie tłumy, a jednak ten świat pragnie pokory, ponieważ pragnie Boga. Prawdziwa pokora jest jednak kochana - jak Maryja, która jest właściwym obrazem i wcieleniem pokory, która jest "żywym kielichem". Czy miłość do Maryi umacnia twoją pokorę?

Błażusiak J

 

INFORMACJE

Ochrzczeni:

  • Zuzanna Julia Marczewska

Zaślubieni:

  • Izabela Janas, panna z naszej parafii i Krystian Kania, kawaler z parafii pw. Świętej Trójcy w Będzinie
  • Wioletta Cebula, panna z parafii pw. św. Jana Chrzciciela w Łącku i Paweł Kaczmarek, kawaler z naszej parafii

Zmarli:

  • Jerzy Lech
  • Irena Solipiwko

 

 

Każdy chce być wielkim,
dlatego jest małym.
Każdy chce coś dawać,
dlatego jest sługą.
Wszystko inaczej
i wszystko na przekór.
Kielich wypity,
Chleb połamany,
Słowo zbyt proste,
ciche, bezradne.
Gdyby można zobaczyć od środka,
zrozumieć tajemnice,
dotknąć kształtów ducha…
Gdybyś nie wywrócił
wszystkiego do góry nogami,
nic nie byłoby prawdziwe.
Bez Twojej mocy we mnie
nic nie byłoby święte.

/autor nieznany/


NUMER KONTA PARAFII: 42 2490 0005 0000 4500 3360 5563

 

ŻYCZENIA

Wszystkim obchodzącym w najbliższym tygodniu imieniny i rocznice urodzin życzymy szczególnego błogosławieństwa Bożego, opieki Matki Bożej, potrzebnych łask i wstawiennictwa św. Patronów

Życzy Redakcja „NK”

 


Redakcja: Anna Śmigielska, Joanna Stępień, Anna Dudek, Grzegorz Pieńkowski, Ks. Piotr Pilśniak

E-mail: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.

Życzenia, artkuły oraz wiersze można przysyłać pocztą elektroniczną na adres NK.

Redakcja zastrzega sobie prawo wprowadzenia korekty nadesłanych tekstów.

"Miłość mi wszystko wyjaśniła, Miłość wszystko rozwiązała - dlatego uwielbiam tę Miłość, gdziekolwiek by przebywała..."