Nasz Kościół, nr 262 (30.11.2014r)

ROZWAŻANIA NAD SŁOWEM BOŻYM

Słowa Ewangelii według świętego Marka:

Jezus powiedział do swoich uczniów: Uważajcie, czuwajcie, bo nie wiecie, kiedy czas ten nadejdzie. Bo rzecz ma się podobnie jak z człowiekiem, który udał się w podróż. Zostawił swój dom, powierzył swoim sługom staranie o wszystko, każdemu wyznaczył zajęcie, a odźwiernemu przykazał, żeby czuwał. Czuwajcie więc, bo nie wiecie, kiedy pan domu przyjdzie: z wieczora czy o północy, czy o pianiu kogutów, czy rankiem. By niespodzianie przyszedłszy, nie zastał was śpiących. Lecz co wam mówię, mówię wszystkim: Czuwajcie!

Czasem spada na nas nagle, czasem dojrzewa powoli, wspomagane kaprysami losu albo kolejnym fiaskiem naszych dobrych chęci – poczucie, że wszystko dzieje się tak, jakby Boga nie było. Mamy wrażenie, jakbyśmy błąkali się po wielkim domu, który nam zostawił, wyjeżdżając w daleką podróż. Czy rzeczywiście tu był? Czy powróci kiedyś? Skąd tyle zła? Jak długo jeszcze? Zgiełk pytań, na które nie możemy znaleźć odpowiedzi. A może przestaliśmy już pytać? Dziś zaczyna się Adwent – czas powrotu do zapomnianych pytań, czas spodziewania się, czas nadziei.

Wojciech Czwichocki OP

 

ROZWODY I ICH TRAUMATYCZNE KONSEKWENCJE

Współcześnie jedna trzecia zawieranych małżeństw w Polsce kończy się rozwodem. Wg badań GUS z 2013r., co drugie dziecko wychowuje się w niepełnej rodzinie. W świetle doświadczeń terapii z młodzieżą, dziećmi i rodzicami należy stwierdzić, iż sytuacja dzieci oraz ojców i matek w sytuacji rozpadu małżeństwa jest dramatyczna. Rozwód staje się obecnie nową praktyką kulturową, sposobem rozwiązywania kryzysów małżeńskich. Życie rodzinne, gdzie łączy się obowiązki domowe, edukacyjne, zarobkowe, opiekuńcze i rozrywkę, nie należy do prostych. Stąd trudno jest dziś wieść harmonijne życie rodzinne. Z drugiej strony jednak, wielu rodziców – zwłaszcza tych rozwiedzionych – wykazuje duży stopień nieodpowiedzialności.

Główny powód współczesnych rozwodów, zarówno cywilnych, jak i kościelnego stwierdzenia nieważności małżeństwa, jest podyktowany niedojrzałością emocjonalną obojga partnerów lub jednego z nich, która nie pozwala spełniać najważniejszych funkcji małżeńskich. Niedojrzałość ta przejawia się głównie w braku umiejętności wspólnego życia, dzielenia się obowiązkami, godzenia pracy zawodowej z życiem rodzinnym. W sytuacji rozwodu i po jego zasądzeniu postawy niedojrzałe tym bardziej nasilają się. Ofiarą starć pomiędzy dorosłymi staje się dziecko. W związku z tym, istnieje absolutna konieczność ochrony dziecka (dzieci) przed skutkami rozpadu związku jego rodziców.

Coraz częściej w wyniku rozwodu dochodzi do zjawiska alienacji rodzicielskiej. Sady w Polsce mają tendencję do przyznawania opieki nad dzieckiem głównie matkom. Jeśli dzieci, w takiej rozpadającej się rodzinie, są małe, istnieje psychologiczne uzasadnienie konieczności matczynej opieki. O wiele rzadziej takiej samotnej opieki podejmują się ojcowie. Dzieci pozostające pod opieką matki ulegają jej wpływom i oddziaływaniom wychowawczym, nie zawsze zdrowym i prawidłowym. W wyniku bowiem konfliktu małżeńskiego i rozwodu, matki często odrzucają małżonka, jako pełnoprawnego partnera i opiekuna ich wspólnych dzieci. Następuje potem lawina zachowań odrzucających (alienacyjnych) wobec byłego małżonka, której bezpośrednimi obserwatorami stają się dzieci.

Alienacja rodzicielska została określona przez amerykańskiego psychiatrę sądowego – dr Douglasa Darnalla – jako zespół świadomych, bądź nieświadomych zachowań prowadzących do powstawania zaburzeń w relacjach pomiędzy dzieckiem, a drugim rodzicem. Po rozwodzie szczególnie traumatycznym doświadczeniem dla dziecka jest zabranianie przez matkę kontaktów z ojcem czy dziadkami ze strony ojca i to wbrew wyrokowi sądowemu. Do zachowań alienacyjnych można zaliczyć także: zastraszanie dziecka, manipulowanie jego psychiką, postawą, emocjami i przekonaniami, izolowanie dziecka od drugiego rodzica, utrudnianie ich wzajemnych kontaktów i uzyskiwania informacji o dziecku. Najsmutniejsze w tym procederze jest to, iż dziecko staje się często bronią przeciwko byłemu partnerowi, a w konsekwencji na trwałe zostaje okaleczone emocjonalnie. Dalszym następstwem tej sytuacji jest nieumiejętność i niemożność stworzenia prawidłowych i trwałych więzów z partnerem w dorosłym życiu.

Większość wymienionych zachowań zalicza się do przemocy psychicznej stosowanej wobec dziecka i byłego partnera. Takie dzieci żyją w ciągłym strachu przed ujawnieniem swoich prawdziwych uczuć wobec ojca biologicznego, a jednocześnie są zmuszane do kochania nowego partnera mamy i mówienia do niego „tato”. Każde działanie ojca jest postrzegane przez matkę jako świadome wyrządzanie dziecku krzywdy, dlatego często stawiają byłego męża oraz dziecko w sytuacji podjętych decyzji. Zazwyczaj to matka alienuje ojca, ale zdarzają się też sporadycznie sytuacje odwrotne. Niestety, przemoc wszelkiego rodzaju jest pożywką dla mediów, o ile tylko jest to przemoc wobec kobiet w rodzinie czy przemoc zwłaszcza fizyczna wobec dzieci, natomiast rzadko wspomina się o przemocy psychicznej, ponieważ jest trudniejsza do stwierdzenia i wykrycia. Także cały problem alienacji rodzicielskiej pozostaje ukryty i zaniedbany.

Praktyka życia codziennego wskazuje, iż dodatkowo w procesie alienacji rodzicielskiej czynny udział biorą osoby starsze czyli dziadkowie od strony matki, którzy częstokroć deklarują się jako praktykujący katolicy. W konsekwencji nieświadomie, pogłębiają oni przepaść emocjonalną pomiędzy dziećmi a ich ojcami po rozwodzie. Popularną w Polsce praktyką jest spotykanie się rodzin narzeczonych przed ślubem, w celu wzajemnego zapoznania, ale praktyka ta nie występuje niestety po ślubie, zwłaszcza jeśli w tej młodej rodzinie pojawiają się problemy. Jakże potrzebna byłaby taka pomoc i wsparcie szerszego kręgu rodzinnego (rodzice małżonków, czyli dziadkowie) w trudach i konfliktach, które dotykają młode pary małżonków i młode rodziny.

Milczenie i brak wsparcia w prezentowanych problemach rodzinnych należy traktować jako przyzwolenie dla zjawiska rozwodów w Polsce. Wielu młodych małżonków nawet po ślubie wydaje się być jeszcze nie w pełni dojrzała do podejmowania licznych poważnych ról społecznych. Potrzebują oni dużego wsparcia ze strony bliskich, ale także i instytucji czy kościoła, aby mogli prawidłowo funkcjonować w życiu rodzinnym i społecznym. Instytucje te powinny tak samo pracować nad wzmacnianiem roli matek i ojców samotnie wychowujących dzieci, aby zapobiegać patologiom rodzinnym i ich społecznym konsekwencjom.

Dr Monika Kornaszewska-Polak

 

ZAMYŚLENIA

Brat Albert wyciągnął z torby podróżnej chleb i Biblię. Łamał chleb i po kawałeczku dawał każdemu. Dobry chleb. Kiedy zmierzał do Radziwiliszek to ugoszczono go w jednej chacie i na drogę bochen chleba mu dano. A potem usiadł, otworzył Pismo i zaczął czytać:

„Wniwecz obrócę mądrość mądrych,

a roztropność roztropnych odrzucę

Gdzie jest mądry? Gdzie uczony?

Gdzie badacz wieku tego?

Czyż Bóg nie obrócił w głupstwo mądrość świata?”

To jest moja odpowiedź i rada dla XX wieku. Bo wiek XX zrodzi wiek XXI.

Grzegorz Pieńkowski

 

ZMARLI

  • Władysław Dyrdoń

 

ŻYCZENIA

Wszystkim obchodzącym w najbliższym tygodniu imieniny i rocznice urodzin oraz rocznice zawarcia sakramentu małżeństwa, życzymy szczególnego błogosławieństwa Bożego, opieki Matki Bożej, potrzebnych łask i wstawiennictwa św. Patronów

Życzy Redakcja „NK”

 

Redakcja: Anna Niziurska, Joanna Stępień, Anna Dudek, Grzegorz Pieńkowski, Jadwiga i Jerzy Wieczorek, Katarzyna Borowiec, Ks. Piotr Pilśniak
E-mail: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.
Życzenia, artkuły oraz wiersze można przysyłać pocztą elektroniczną na adres NK. Redakcja zastrzega sobie prawo wprowadzenia korekty nadesłanych tekstów.

"Dziś człowiek tak często nie wie, co nosi w sobie, w głębi swej duszy, swego serca. Jak często jest niepewny sensu swego życia na tej ziemi. Ogarnia go zwątpienie, które przeradza się w rozpacz"