Muzyka w liturgii cz.I

Trudno wyobrazić sobie dzisiaj sprawowanie jakiejkolwiek liturgii bez muzyki - czy to skromnie zaintonowanego przez kantora psalmu, czy to dostojnych, pobrzmiewających wielowiekową tradycją organów, chórów parafialnych, scholek dziecięcych czy też pełnych ducha, żywiołowych zespołów młodzieżowych z gitarami, bębenkami i "wszystkim, co gra", a co może oddać chwałę Panu Bogu. Nieustanny hymn ku chwale Ojca wyśpiewuje w otoczeniu aniołów i świętych każde zgromadzenie liturgiczne w czasie sprawowania Eucharystii, a jego wyrazem są choćby słowa aklamacji, w których dziękczynienie całego Kościoła osiąga niejako punkt kulminacyjny: Święty, Święty Pan Bóg zastępów! Pełne są niebiosa i ziemia chwały Twojej! Hosanna na wysokości! Tam bowiem, gdzie człowiek spotyka Boga - pisze J. Ratzinger - słowo już nie wystarcza, a że człowiek sam, własnymi siłami nie może sprostać temu, co pragnie wyrazić, zaprasza całe stworzenie, aby wraz z nim stało się śpiewem: Zbudź się, duszo moja, zbudź, harfo i cytro! Chcę obudzić jutrzenkę. Wśród ludów będę chwalił Cię, Panie; zagram Ci wśród narodów, bo Twoja łaskawość sięga niebios, a wierność Twoja aż po chmury! (Ps 57,9-11).

Korzenie muzyki liturgicznej sięgają czasów starotestamentalnych, a słowo "śpiewać", wraz ze słowami pokrewnymi, jest jednym z najczęściej używanych słów w Biblii (w Starym Testamencie pojawia się 309 razy, a w Nowym Testamencie - 36 razy)! Pierwsza wzmianka o śpiewie narodu wybranego pochodzi z Księgi Wyjścia. Po cudownym przejściu przez Morze Czerwone, Mojżesz i Izraelici - ustami Miriam, prorokini, przy wtórze bębenków i pląsów kobiet, wyśpiewują pieśń chwały na cześć Boga Jahwe, który wspaniale swą potęgę okazał, gdy konie i jeźdźców ich pogrążył w morzu (Wj 15,1.21). Od tej pory chwała Jahwe, który wyzwala i ratuje z niewoli swój lud wybrzmiewać będzie we wszystkich pieśniach Izraela, a jego przedłużeniem stanie się śpiew chrześcijan, dziękujących Bogu aż do końca czasów za wyzwolenie, dzięki krwi Baranka - Chrystusa, z niewoli grzechu i śmierci. Szczególnym świadectwem śpiewu indywidualnego i zbiorowego w Izraelu jest Księga Psalmów. I chociaż na wskutek braku notacji muzycznej niemożliwa jest jej rekonstrukcja, to zarówno liczne adnotacje, jak i treść psalmów wskazują na ogromne bogactwo instrumentów i różnorodność sposobów śpiewu w Izraelu. W tych pięknych modlitewnych utworach człowiek wyraża przed Bogiem wszystkie doświadczenia, całe swoje życie: lek, nadzieję, radość, rozpacz, zaufanie, wdzięczność, smutek, zachwyt. Jednak niemal zawsze, nawet w psalmach, w których skarga i ból wybrzmiewają najmocniej, pojawiają się słowa ufności w potęgę Boga Jahwe - tego, który wyzwala, wybawia, który jest tarczą i siłą, który nie pozostawia człowieka samego w jego nieszczęściu. Psałterz pozostał też "modlitewnikiem rodzącego się Kościoła"(J. Ratzinger). Od Ostatniej Wieczerzy, w czasie której Jezus odśpiewał wraz z Apostołami hymn (a według tradycji obchodów Paschy był to tzw. Wielki Hallel, czyli grupa psalmów od 113-118), psalmy śpiewane na modlitwie w synagogach (gdzie gromadzili się początkowo pierwsi chrześcijanie) stały się modlitwą z Chrystusem, "nową pieśnią", w której Chrystus modli się w Duchu Świętym do Ojca, a my, wraz z cały Kościołem, w pieśń tę jesteśmy włączeni. W ten sposób śpiew i muzyka kościelna powstały jako "charyzmat", jako dar Ducha, w którym przejawia się wiara, uwielbienie i miłość Kościoła: Śpiew Kościoła wynika więc ostatecznie z miłości. To miłość rodzi śpiew. "Cantare amantis est" - mówi św. Augustyn - śpiewanie to sprawa miłości. Duch Święty jest miłością i to On powoduje śpiew. Jest On Duchem Chrystusa, pociąga nas ku miłości do Chrystusa i tak prowadzi nas do Ojca (J. Ratzinger).

"Bądźcie na tym świecie nosicielami wiary i nadziei chrześcijańskiej, żyjąc miłością na co dzień. Bądźcie wiernymi świadkami Chrystusa zmartwychwstałego, nie cofajcie się nigdy przed przeszkodami, które piętrzą się na ścieżkach Waszego życia. Liczę na Was. Na Wasz młodzieńczy zapał i oddanie Chrystusowi".