Brak dzieci, brak szczęścia...

Japończycy przeżywają współcześnie niepokojącą chorobę nazwaną przez media „syndromem celibatu”, co oznacza po prostu brak chęci do tworzenia związków z płcią przeciwną. Zjawisko to występuje równocześnie z niskim odsetkiem zawierania małżeństw, rodzenia dzieci, a nawet z niechęcią do podejmowania życia seksualnego. Przyrost populacji japońskiej spadł o 212.000 ludzi w zeszłym roku. Ponad jedna trzecia osób w wieku rozrodczym (18 do 34 lat) nigdy nie współżyła seksualnie, co stanowi 39 % kobiet i 36 % mężczyzn.

Konsekwencje takiego stanu rzeczy nie są jedynie ciekawostką demograficzną, lecz niepokojącym precedensem w historii, który w przyszłości zachwieje gospodarką zarówno w Japonii, jak i na całym świecie. Mniejsza liczba dzieci oznacza mniejszą siłę roboczą za lat 20, mniej osób płacących podatki, mniej wpływów do budżetu utrzymującego coraz liczniejszą emerytowaną część społeczeństwa.

Dane z raportu Japońskiego Centrum Populacji w 2011 nie pozostawiają wielu złudzeń: ponad połowa Japończyków wieku od 18 do 34 nie zawiera romantycznych związków (49 % niezamężnych kobiet i 61% nieżonatych mężczyzn); 1/4 Japończyków nie jest zainteresowana zawieraniem takich związków (23 % kobiet i 27 % mężczyzn); dwudziestoletnie Japonki mają 25 % szans na małżeństwo i 40 % szans, że nigdy nie będą miały dzieci.

Tendencje te nie są nowe. Od 2006 japońskie kobiety narzekały na brak zainteresowania wykazywany przez płeć przeciwną. Istnieje cały przemysł, który pomaga mężczyznom unikającym związków, w poradzeniu sobie z samotnością poprzez gry wideo symulujące związki partnerskie czy nawet rekolekcje wakacyjne. Z drugiej strony Japonki często unikają trwałych więzi, ponieważ przepisy prawne i normy społeczne uniemożliwiają posiadanie zarówno rodziny, jak i kariery zawodowej. Przyczyną tego jest bezlitosna konkurencja oraz obyczaje i stereotypy związane z rolami płciowymi. Oczekuje się, że kobiety, które zajdą w ciążę, a nawet po prostu wyjdą za mąż, porzucą pracę. Istnieje specjalna nazwa dla zamężnych kobiet pracujących: diabelskie żony. Zmuszone do wyboru Japonki, niejednokrotnie wybierają pracę zawodową.

Kiedy amerykańscy rodzice biorą na siebie ciężar wychowania dziecka, zapewniają tym samym ogromne dywidendy dla społeczeństwa, jak podsumowuje zespół ekonomistów z uniwersytetów Berkeley i Syracuse. Poprzez staranne badanie rachunku ekonomicznego, eksperci ocenili, jakie koszty i korzyści ekonomiczne ponosi para w konsekwencji rodzicielstwa. Każde dziecko, które rodzice wychowują, stanowi korzyść netto dla społeczeństwa w wysokości 217.000 $. Wobec czego, podejmowanie rodzicielstwa jest - ze względów ekonomicznych – ogromnie istotne i stanowi realną korzyść finansową dla państwa. Naukowcy uznają, że obecny system podatkowy obniża chęci obywateli do indywidualnego podejmowania decyzji o rodzicielstwie oraz prowadzi do niższego od optymalnego poziomu rodzenia. Kiedy dodamy do tego faktu rosnący czynnik bezpłodności u młodych par, sytuacja staje się groźna. Ponieważ prywatne koszty wychowania dzieci są wysokie, a mimo to przynoszą duże korzyści finansowe państwu, ekonomiści wskazują, że być może nadszedł czas na korekty w systemie podatkowym lub wprowadzenie określonych realnych dotacji dla rodziców.

Ciekawy precedens przydarzył się w Niemczech w 2001 roku. Niemiecki Sąd Najwyższy uznał, że nie było zgodne z konstytucją opodatkowanie w tym samym stopniu małżeństw dzietnych i bezdzietnych. Stąd zaczęły zmieniać się zapisy legislacyjne dotyczące podatków, ze względu na fakt rodzicielstwa i tym samym zmieniły się decyzje rodziców co do wychowania dzieci - przyszłych pracowników/ podatników.

Pomimo, że wspomniane przykłady płyną zza granicy, to jednak można zauważyć wiele podobnych trendów i w naszym, polskim społeczeństwie. Coraz częściej młodzi mówią o braku możliwości znalezienia odpowiedniego partnera, niechęci do utraty komfortu życiowego czy wolności z powodu decyzji o rodzicielstwie. Jednak ta wolność, jak wskazuje wiele badań (a i doświadczenie życiowe także) bywa często zwodnicza i prowadzi do osamotnienia i różnych zaburzeń. Życie z innymi i dla innych pozostaje niezmiennie cennym źródłem wsparcia emocjonalnego, poczucia wewnętrznej integracji i wartości, a także stanowi poważne zabezpieczenie przed problemami zdrowia psychicznego.

Monika Kornaszewska-Polak

Źródła: Fisher M., Japan’s Sexual Apathy is Endangering the Global Economy, Washington Post, October 22, 2013.

Wolf D.A., Fiscal Externalities of Becoming a Parent, Population and Development Review, June 2011, p. 241–266.

"Nie ma wolności bez solidarności! Dzisiaj wypada powiedzieć: nie ma solidarności bez miłości - więcej! - nie ma przyszłości człowieka i narodu"