W co wierzymy?

W co wierzysz? W czym pokładasz nadzieję? To pytania trochę inne od zasadniczego pytania naszej wiary: w Kogo wierzę? Główną Osobą – podmiotem naszej wiary jest Bóg w Trójcy Świętej. Obszar naszej wiary wyznacza także Credo – której to modlitwy uczymy się już przygotowując do pierwszej Komunii Świętej, a niektórzy jeszcze wcześniej.

Ale w co wierzę na co dzień? Rano wstając, wychodząc do pracy, jadąc autobusem czy autem, kupując produkty w supermarkecie. Na co dzień wierzymy w proste rzeczy: że dzień, który się zaczął – wieczorem się skończy, podróż środkiem lokomocji doprowadzi mnie do celu: szkoły, pracy, instytucji, do której się udaję, wsiadając w windę jestem przekonany, że zawiezie mnie na wyznaczone piętro, produkty kupowane w sklepie okażą się zdrowie i smaczne. To proste zasady logiki funkcjonowania tego świata. Znamy je od lat: jeśli nadchodzą szaro-bure chmury, znaczy to, że spadnie deszcz, spadek temperatury zmusza nas do wyciągnięcia ciepłych płaszczy, szalików, czapek… Proste zasady wyznaczają przebieg każdego dnia naszego życia.

Ale czy wstając rano wierzę w siebie? Wierzę, że to co zaplanowałem, uda mi się? Mam nadzieję, że wykonam to sumiennie, skutecznie i z przewidywanym efektem? Czy ufam sobie, że podejmowane w ciągu dnia zadania i wysiłek w nie wkładany będą owocne, przyniosą pożytek zarówno mnie, jak i otoczeniu? Czy jestem przekonany, że obrane przeze mnie cele, sposób życia, podejmowane decyzje są słuszne? Że zmierzam we właściwym kierunku? Deprecjonowanie siebie, wątpienie w siebie („mam uzasadnione wątpliwości…”), jak często ta postawa występuje pośród nas?

„Nigdy nie występuj przeciwko sobie” – ile razy w życiu mówiłeś: to mi się nie uda, to nie wyjdzie, nie dam sobie rady… Uwierzyć w siebie – jakże jest to trudne dla nas chrześcijan, kiedy powtarza się nam, że mamy zapomnieć o samych sobie. Gdzie znaleźć rozwiązanie?

Jednak Biblia stwierdza: „Czyż nie wiecie, żeście świątynią Boga i że Duch Boży mieszka w was?” (1 Kor 3, 16) i „Czyż nie wiecie, że ciało wasze jest świątynią Ducha Świętego, który w was jest, a którego macie od Boga, i że już nie należycie do samych siebie?” (1 Kor 6, 19). Duch Święty mieszka w nas, więc gdzie on jest? Gdzie ma mieć mieszkanie, jeśli nie wierzę w siebie, nie podejmuję wyzwania sprostania życiowym problemom i dylematom na miarę własnych możliwości, wyposażony w tę wiedzę i mądrość, którą daje nam obcowanie z Duchem Świętym każdego dnia?

W Księdze Przysłów autor stwierdza, iż jak człowiek myśli w swym sercu, takim się staje (Prz 23, 7). Zacznij być tym, do czego cię przeznaczono, do czego zostałeś powołany. Twoja intuicja, serce, psychika czy umysł powiedzą Ci czy właściwie postępujesz. „Lecz Maryja zachowywała wszystkie te sprawy i rozważała je w swoim sercu” (Łk 2, 19). Czy jest to niezdrowy egoizm? Żadną miarą. To wypełnianie treścią wiary naszego codziennego życia. Wiara nie jest na świętych obrazkach, tylko i jedynie w kościele. Wiarę przeżywamy na co dzień, w zetknięciu z każdym najdrobniejszym problemem naszego funkcjonowania. Jeśli nie ona decyduje o każdym naszym kroku, to co zamiast niej?

Czy jestem człowiekiem wiary? Pan Jezus mówi do nas: „Wszystko możliwe jest dla tego, kto wierzy” (Mk 9, 23). Każdego dnia bądź człowiekiem wiary. Nie zmarnuj życia na niepotrzebne wątpienie, ponieważ to Bóg postawił Cię w tym miejscu i czasie, abyś służył braciom. Uwierz w siebie.

Dr Monika Kornaszewska-Polak

"Dziś człowiek tak często nie wie, co nosi w sobie, w głębi swej duszy, swego serca. Jak często jest niepewny sensu swego życia na tej ziemi. Ogarnia go zwątpienie, które przeradza się w rozpacz"