Nasz Kościół, nr 137 (08.07.2012r)

ROZWAŻANIA NAD SŁOWEM BOŻYM

Słowa Ewangelii według świętego Marka: Jezus przyszedł do swego rodzinnego miasta. A towarzyszyli Mu Jego uczniowie. Gdy nadszedł szabat, zaczął nauczać w synagodze; a wielu, przysłuchując się, pytało ze zdziwieniem: Skąd On to ma? I co za mądrość, która Mu jest dana? I takie cuda dzieją się przez Jego ręce. Czy nie jest to cieśla, syn Maryi, a brat Jakuba, Józefa, Judy i Szymona? Czyż nie żyją tu u nas także Jego siostry? I powątpiewali o Nim. A Jezus mówił im: Tylko w swojej ojczyźnie, wśród swoich krewnych i w swoim domu może być prorok tak lekceważony. I nie mógł tam zdziałać żadnego cudu, jedynie na kilku chorych położył ręce i uzdrowił ich. Dziwił się też ich niedowiarstwu. Potem obchodził okoliczne wsie i nauczał.

Zamienić istniejącą wspólnotę w życzliwą i wzajemnie się wspierającą rodzinę — oto jedno z najpiękniejszych, ale i najtrudniejszych zadań, jakie można podjąć na ziemi. Ktokolwiek jednak usiłował tego dokonać, przekonał się, i to szybko, że dzieło przerasta możliwości nawet najlepiej usposobionych ludzi. Wystarczy dokładniej prześledzić rodziny oparte na więzach pokrewieństwa, złożone zaledwie z kilku osób — ojciec, matka, dwoje lub troje dzieci, by się przekonać, że takich szczęśliwych rodzin jest stosunkowo niewiele. Podobnie jest w środowiskach ściśle religijnych, które tworzą ludzie powołani. Stosunkowo łatwo można w nich spotkać jednostki szczęśliwe, ale o spotkaniu całych domów, w których udało się wprowadzić ducha prawdziwego braterstwa, jest trudno, a nawet bardzo trudno. Jakby na ironię w naszych czasach objawia się inna twarz rodzinnego domu, ukazana w serii filmów pod znakiem „Ojciec chrzestny”. Jest to karykatura rodziny. Pokrewieństwo zastępuje w niej wtajemniczenie w czynienie zła, a celem jej istnienia jest zdobywanie pieniędzy. Jeszcze jedna próba niszczenia podstawowej wartości, jaką jest pragnienie tworzenia i należenia do szczęśliwej rodziny. Wchodząc z Chrystusem do Nazaretu warto postawić pytanie: dlaczego tak trudno stworzyć na ziemi wspólnotę braterską, dlaczego tak trudno zamienić środowiska nawet religijne w szczęśliwą rodzinę? Syn Boga w tym celu przyszedł na ziemię. Jego pragnieniem jest zamiana ludzkości w kochającą się rodzinę. Już na początku swej publicznej działalności przybył do Nazaretu. Było tu sporo Jego krewnych, a wszyscy byli bliskimi znajomymi. Przez trzydzieści lat do społeczności Nazaretu należał On, Jego Matka i Ojciec, który Go adoptował. W Nazarecie najprawdopodobniej żyły rodziny Maryi i Józefa, a więc był ewangeliczny zaczyn ludzi wielkiego ducha promieniujących na otoczenie. Nazaret był małym miasteczkiem. Wydawałoby się, że sama obecność Syna Bożego, Niepokalanej Jego Matki i ich najbliższe otoczenie winno już przemienić serca nazaretańczyków i otworzyć na budowę wspólnoty w duchu Bożej Rodziny. Tymczasem nic z tego. Wystąpienie Jezusa w synagodze zakończyło się Jego klęską, co bardzo dokładnie ukazuje w swej Ewangelii św. Łukasz. Jezus ledwo uszedł z życiem. Ratuje się po przyprowadzeniu Go na miejsce straceń. W tej sytuacji tym ostrzej staje przed nami pytanie: dlaczego tak trudno na ziemi połączyć ludzi w braterską wspólnotę? Odpowiedź jest stosunkowo prosta. Nie ma braterstwa bez Ojca. Braterstwo jawi się tylko tam, gdzie ludzie odnajdują się jako dzieci jednego Ojca. Ono jest kwiatem wyrosłym z korzenia głęboko przeżytej więzi z Ojcem. Jeśli tego zabraknie, nie da się spojrzeć na drugiego człowieka jak na brata. Ta więź z Ojcem decyduje również o mądrym i twórczym przeżyciu wszelkich napięć, jakie powstają między braćmi. Ojciec ma w nich głos decydujący, a mówiąc ściśle miłość do Ojca stanowi klucz do ich przezwyciężenia.

Ks. Edward Staniek

 

SEZON NA PIELGRZYMKI

Wraz z wakacjami rozpoczął się sezon pielgrzymowania na Jasną Górę. Wśród pieszych pielgrzymek na razie przybywają głównie niewielkie grupy parafialne ze Śląska. Natomiast rowerzyści docierają już nawet z odległych miejscowości. Tylko w czwartek przyjechali cykliści z Puław, Nysy i Rzeszowa.

Rowerowe pielgrzymowanie staje się coraz bardziej popularne. Grupy wyruszają nie tylko z poszczególnych parafii, są także rowerowe pielgrzymki diecezjalne, a nawet ogólnopolskie. Po raz siedemnasty przybyła grupa z Rzeszowa. Cykliści z całej Polski o pielgrzymce dowiadują się zawsze przez internet, wyjeżdżają z Rzeszowa nawiedzając po drodze różne sanktuaria maryjne i miejsca związane z życiem i pobytem bł. Jana Pawła II w Polsce. Rowerzyści pokonali m.in. Pieniny i Tatry, odwiedzili Tuchów, Krzeptówki w Zakopanem, Kalwarię Zebrzydowską oraz Wadowice, przemierzyli szlak Orlich Gniazd, świętując i dziękując Bogu za 20 lat diecezji rzeszowskiej i za beatyfikację Jana Pawła II. Jechali sześć dni i pokonali prawie 600 kilometrów. Najmłodszy pielgrzym ma 12 lat, najstarszy 70. Organizatorem pielgrzymki jest Katolicki Klub Sportowy „Alpin” im. Jana Pawła II w Rzeszowie oraz Duszpasterstwo Sportowców Diecezji Rzeszowskiej. – Nasza pielgrzymka jest odpowiedzią na zapotrzebowanie głównie młodych ludzi, by w ten sposób przeżyć coś wyjątkowego i zbliżyć do Boga, wykorzystując dane im siły – powiedział ks. Mariusz Nowak, dyrektor pielgrzymki. Dodał, że cykliści w drodze modlili się w różnych intencjach, ale przede wszystkim o ożywienie wiary, za papieża i rychłą kanonizację Jana Pawła II. Rowerami do Królowej Polski przyjechali w czwartek także pielgrzymi z Puław i Nysy. Grupa z Puław wyruszyła 1 lipca. Trasę 505 km pokonała w ciągu czterech dni. Po jednodniowym odpoczynku do domu wrócą również na rowerach. Do Częstochowy przywieźli Księgę Intencji, do której przez cały czerwiec swoje prośby mogli wpisywać mieszkańcy Puław. Cykliści podkreślają, że do rowerowej wyprawy trzeba się dobrze przygotować. Najważniejszy jest dobry i wygodny rower, a także treningi przed wyruszeniem do Częstochowy. Przybywające teraz pielgrzymki piesze rekolekcje odprawiają zaledwie kilka dni, ale zdaniem wszystkich to wystarczy, by doświadczyć pątniczego ducha. Piesza pielgrzymka to rekolekcje w drodze. Zgodnie ze zwyczajem pątnicy rozważają na trasie hasło roku duszpasterskiego w Kościele. Zdaniem ks. Krzysztofa Grabca, proboszcza parafii św. Mikołaja w Borowej Wsi temat „Kościół naszym domem” ma przypomnieć wiernym, że wszyscy należą do jednej wspólnoty - miłości i wiary. Do pieszych pielgrzymek parafialnych w Częstochowie dołączają grupy autokarowe i razem modlą się przed Cudownym Obrazem. Duże piesze pielgrzymki diecezjalne przybędą na Jasną Górę już w połowie lipca a kolejne w sierpniu. Nasza parafia również przygotowuje się do pielgrzymki, która wyruszy z naszego kościoła w czwartek 23 sierpnia.

opr. Ks. Piotr

 

PIELGRZYMKA DO GROBU BŁ. JANA PAWŁA II W DNIACH 10-17.10.2012r.

RIWIERA ADRIATYCKA – ASYŻ – RZYM – WATYKAN ­­– FLORENCJA – PADWA – WENECJA

PROGRAM:

DZIEŃ 1:

  • Zbiórka o 18.oo, Msza św.
  • Wyjazd z Polski. Przejazd nocny przez Czechy, Austrię do Włoch.

DZIEŃ 2:

  • Przyjazd do WŁOCH- w okolice RIMINI, ok. godz. 14.00, zakwaterowanie w hotelu, wypoczynek po podróży,
  • MSZA ŚW. W PARAFIALNYM KOŚCIELE.
  • Obiadokolacja i nocleg.

DZIEŃ 3:

  • Śniadanie. Przejazd do ASYŻU. Zwiedzanie miejsc związanych z życiem św. Franciszka, Asyż dolny i górny. MSZA ŚW. W BAZYLICE ŚW. FRANCISZKA. Obiadokolacja i nocleg.

DZIEŃ 4:

  • Śniadanie. Przejazd do WATYKANU, MSZA ŚW. W KAPLICY ŚW. SEBASTIANA PRZY GROBIE BŁ. JANA PAWŁA II (BAZYLIKA ŚW. PIOTRA). Zwiedzanie Bazyliki św. Piotra. ANIOŁ PAŃSKI.
  • Czas wolny, zakup pamiątek.
  • Zwiedzanie starego Rzymu -Koloseum, Kapitol, Forum Romanum, Plac Wenecki, Panteon, Fontanna di Trevi, Schody Hiszpańskie.
  • Obiadokolacja i nocleg.

DZIEŃ 5:

  • Śniadanie.
  • Przejazd do FLORENCJI- msza św., Kościół św. Krzyża, Katedra Santa Maria–del Fiore, Baptysterium, Most Złotników, Galeria Uffizi.
  • Przejazd do PADWY, nawiedzenie Bazyliki św. Antoniego. Obiadokolacja i nocleg.

DZIEŃ 6:

  • Śniadanie. Przejazd do WENECJI: Bazylika Św. Marka, Pałac Dożów, plac Św. Marka, Most Rialto, Kanał Grande. MSZA ŚW. W BAZYLICE ŚW. MARKA.
  • Wyjazd do Polski ok. godziny 19.00. Przejazd nocny przez Austrię, Czechy.

DZIEŃ 7:

  • Przyjazd do Polski w godzinach południowych.

 

CENA 1.250 zł (dodatkowo płatne 50 Euro wstępy + wjazdy do miast +przejazdy komunikacją miejską +zestaw słuchawkowy do oprowadzania podczas całego objazdu).

 

INFORMACJE

Zapowiedzi przedślubne

  • Natalia Jadwiga Mika, panna z parafii pw. Jana Nepomucena w Bytomiu-Łagiewnikach i Damian Krzysztof Wocka, kawaler z naszej parafii
  • Katarzyna Anna Pastecka, panna z naszej parafii i Piotr Grzegorz Telega, kawaler z parafii pw. bł. Honorata Koźmińskiego w Będzinie-Grodźcu
  • Sylwia Joanna Szymonek, panna z naszej parafii i Łukasz Tomasz Nogacki kawaler z parafii pw. św. Stanisława BM w Sosnowcu
  • Agnieszka Gidek, panna z parafii pw. bł. Honorata Koźmińskiego w Będzinie-Grodźcu i Kamil Horajski, kawaler z naszej parafii

Zmarli

  • Jerzy Jaworski
  • Zofia Pałasz

 

ŻYCZENIA

Wszystkim obchodzącym w najbliższym tygodniu imieniny i rocznice urodzin życzymy szczególnego błogosławieństwa Bożego, opieki Matki Bożej, potrzebnych łask i wstawiennictwa św. Patronów

Życzy Redakcja „NK”

 

ZAMYŚLENIA

I tworzymy nasze wyobrażenie życia. To jest ta poplątana strona dywanu.

* * *

Obrazy malowało wielu. Malował Grottger. Jeden z jego obrazów przedstawiał taki malutki fragment z naszej historii: „Na etapie obok granicznego słupa stoją w długim szeregu zesłańcy pilnowani przez strażników i dwa ujadające psy. W głębokim śniegu ślady licznych stóp. Niebo pochmurne, horyzont siny, bezkresny. Ból, rezygnacja, przygnębienie, wzgarda i nienawiść widnieją na umęczonych obliczach”. Tak, to jest fragment naszej historii, uchwycony pędzlem przez malarza. Jednakże z obrazu tego można odczytać naszą przeszłość od początku dziejów i naszą przeszłość do końca dziejów. Jest on maleńkim fragmentem ale fragmentem całości i ta całość jest w nim. I w każdym obrazie jest całość. Bo to że oni zmierzają do kraju gdzie zabito nadzieję miało swoje początki gdy powstawał nasz kraj. Na obrazie gdzie widać chrzest Polski widać też nas z XXI wieku. Przypatrzmy się dobrze. Widać tam nas. Jeszcze nas nie ma, a już jesteśmy. Właściwie tacy.

* * *

Jedni dostawali wiarę od Pawła. Tak się złożyło że żyli w tamtym czasie i tamtym miejscu. Co z wiarą robili dalej? Zależało to od tego na jaką ziemię padło ziarno.

* * *

„Wierność Twoja trwa z pokolenia na pokolenie”. To z Psalmu 119. Najdłuższy chyba ten Psalm. Te pokolenia co po nas przyjdą jakie będą? My tego nie wiemy. Nie możemy sobie nawet tego wyobrazić. A Pan już wie. Jeszcze nie narodzili się ci, których prawnuki będą budować świat przyszłości a Bóg już wie wszystko o nich. Wie kto będzie miał życie piękne, a kto tragiczne. Kto będzie wierzył a kto będzie ateistą. Kto zginie w wypadku (nie wiem czy będą samochody ale wypadki będą) a kto napisze książkę o Jezusie. A „Wierność Twoja trwa z pokolenia na pokolenie”. Już było tyle cywilizacji, epok a ile jeszcze będzie. I wszystkie następne pokolenia będą zachwycać się (no może nie wszystkie) górami, wschodami słońca i lasem. Bo las przetrwa. Rozsypią się wieżowce Nowego Jorku i znów ludzie mieszkać będą w parterowych domkach i mówić do siebie:

- Dzień dobry sąsiedzie, jakże pięknie pachnie bez u sąsiada.

Grzegorz Pieńkowski

 

Redakcja: Anna Śmigielska, Joanna Stępień, Anna Dudek, Grzegorz Pieńkowski, Ks. Piotr Pilśniak

E-mail: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.

Życzenia, artkuły oraz wiersze można przysyłać pocztą elektroniczną na adres „NK”.

Redakcja zastrzega sobie prawo wprowadzenia korekty nadesłanych tekstów.

"Potrzeba nieustannej odnowy umysłów i serc, aby przepełniała je miłość i sprawiedliwość, uczciwość i ofiarność, szacunek dla innych i troska o dobro wspólne, szczególnie o to dobro, jakim jest wolna Ojczyzna".