Nasz Kościół, nr 514 (29.09.2019r)

ROZWAŻANIA NAD SŁOWEM BOŻYM

Słowa Ewangelii według świętego Łukasza:

Jezus powiedział do faryzeuszów: ”Żył pewien człowiek bogaty, który ubierał się w purpurę i bisior i dzień w dzień świetnie się bawił. U bramy jego pałacu leżał żebrak okryty wrzodami, imieniem Łazarz. Pragnął on nasycić się odpadkami ze stołu bogacza; nadto i psy przychodziły i lizały jego wrzody. Umarł żebrak i aniołowie zanieśli go na łono Abrahama. Umarł także bogacz i został pogrzebany. Gdy w Otchłani, pogrążony w mękach, podniósł oczy, ujrzał z daleka Abrahama i Łazarza na jego łonie. I zawołał: "Ojcze Abrahamie, ulituj się nade mną i poślij Łazarza; niech koniec swego palca umoczy w wodzie i ochłodzi mój język, bo strasznie cierpię w tym płomieniu". Lecz Abraham odrzekł: "Wspomnij, synu, że za życia otrzymałeś swoje dobra, a Łazarz przeciwnie, niedolę; teraz on tu doznaje pociechy, a ty męki cierpisz. A prócz tego między nami a wami zionie ogromna przepaść, tak że nikt, choćby chciał, stąd do was przejść nie może ani stamtąd do nas się przedostać". Tamten rzekł: "Proszę cię więc, ojcze, poślij go do domu mojego ojca. Mam bowiem pięciu braci: niech ich przestrzeże, żeby i oni nie przyszli na to miejsce męki". Lecz Abraham odparł: "Mają Mojżesza i Proroków, niechże ich słuchają". Tamten odrzekł: "Nie, ojcze Abrahamie, lecz gdyby kto z umarłych poszedł do nich, to się nawrócą". Odpowiedział mu: "Jeśli Mojżesza i Proroków nie słuchają, to choćby kto z umarłych powstał, nie uwierzą”.

Udział w Eucharystii ma nam zapewnić życie wieczne, przekształcając nasze życie obecne. Chrystus chce niwelować podziały i przepaści, jakie tworzymy między nami, a innymi ludźmi. Jeśli tego dystansu, jaki nas dzieli od potrzebujących, nie przekroczymy teraz, nie zdołamy go pokonać już nigdy. Spotkanie z Jezusem ma pogłębić naszą wrażliwość na ubogich, gdyż to ich uczynił Bóg dla nas przewodnikami w drodze na łono Abrahama.

ks. Jarosław Januszewski

 

ZALEŻNOŚĆ W ZWIĄZKACH

Każdy człowiek przychodzi na świat z wrodzonymi potrzebami takimi, jak potrzeba bycia kochanym i kochania innych. Dlatego w toku rozwoju nawiązuje on relacje z innymi osobami, aby zbudować więzi bliskości, akceptacji i zaufania. Dzięki takim relacjom każdy człowiek czuje się bezpieczny i „na swoim miejscu”. Niektórzy określają ten stan jako „bycie w domu”. Bliskie relacje zapewniają ochronę, potwierdzenie mojej wartości, wywołują poczucie komfortu i zrozumienia przez innych.

Jednymi z najważniejszych relacji, jakie tworzymy we wczesnym dzieciństwie są relacje z rodzicami, a zwłaszcza matką. Miedzy nią a dzieckiem wytwarza się swoista, niepowtarzalna więź, nazywana także przywiązaniem, która stanowi pierwowzór wszelkich innych relacji, które dziecko nawiązuje z otaczającym je światem. Jest to także pierwowzór relacji, którą potem jako dorosły, człowiek nawiązuje z partnerem życiowym, małżonkiem. Szczęśliwa, satysfakcjonująca więź jest tworzona wówczas, gdy z obu stron są wysyłane jasne komunikaty o uczuciu i zaangażowaniu w relację z drugą osobą. Jednym z najbardziej podstawowych komunikatów, jaki wysyłamy ukochanej osobie jest pytanie: Czy istniejesz dla mnie? Jest to faktycznie pytanie o dostępność osoby kochanej dla mnie wtedy, kiedy jej potrzebuję.

We współczesnej kulturze Zachodu, przepełnionej indywidualizmem, zależność od innych bywa traktowana jako patologia. Naczelną wartością stała się niezależność w różnych wymiarach życia, a jednak człowiek nie potrafi być zupełnie niezależny emocjonalnie od innych. „Nikt nie jest samotną wyspą” – jak pisał XX filozof. Potrzebujemy innych, aby stworzyć z nimi więź, dlatego potrzebujemy się do nich przywiązać. Ta potrzeba jest wrodzona i pierwotna, aby stworzyć trwałą więź, w której czuję się bezpieczny. Dzięki takiej więzi człowiek staje się w pełni sobą, ponieważ swój potencjał potrafi dzielić z kimś drugim.

Paradoks zależności polega na tym, iż tworzenie bliskiej, silnej, pozytywnej więzi z drugim człowiekiem pozwala na pełnię niezależności. Tak, jak dzieje się to w przypadku matki i dziecka, kiedy troska rodzicielska i miłość pozwala dziecku na eksplorację i separowanie się od matki w poszukiwaniu przygód. Tak samo wygląda to w związku dorosłych, kochających się osób, kiedy zaufanie do drugiego bardziej go uwalnia, niż trzyma na uwięzi (smyczy niezdrowej zależności). Kochając pozwalamy drugiej osobie na podejmowanie różnego rodzaju ryzyka w nadziei, że wszystko się skoczy pomyślnie.

Nie wszystkich stać na podjęcie tego typu ryzyka, aby obdarzać wolnością drugą osobę. I tak niektóre ze związków są bardziej „zniewoleniem we dwoje”, aniżeli szczęśliwą relacją partnerską. Boimy się często utraty drugiej, kochanej osoby, zwłaszcza ci, którzy mieli niekorzystne doświadczenia w dzieciństwie związane z domem rodzinnym. Dla nich każda utrata oznacza stan zagrożenia, niebezpieczeństwo. Pobudzany jest wówczas intensywnie Ośrodkowy Układ Nerwowy, zaczynamy się silnie lękać, a także praca kory mózgowej zostaje poważnie osłabiona. Im dłużej trwa taki stan pobudzenia, tym bardziej stajemy się zmęczeni i wyczerpani.

Takich stanów doświadczają pary, które po początkowym okresie totalnego zakochania zaczynają się sobą szybko rozczarowywać. Powstający brak satysfakcji przyczynia się do braku bezpieczeństwa w związkach. Narażeni na to są zwłaszcza ci, którzy nie są przygotowani na istniejące różnice w związku dwojga osób. Rozczarowanie powoduje dystans w uczuciach, cykle negatywnych, często wrogich interakcji, które mogą doprowadzić do rozpadu więzi. Ono z kolei budzi odczucia odrzucenia, bycia niekochanym i niezrozumianym, osamotnionym, niezauważanym przez drugą stronę. To doprowadza do stanu dezintegracji osoby, która czuje się, jakby nie istniała.

Niezwykle ważne jest wówczas, choć także bardzo trudne, dążenie do przywrócenia poczucia bezpieczeństwa w związku. Jest trudne, bo ciężko jest wyciągnąć rękę po pomoc do drugiej osoby, kiedy jesteśmy zranieni. To tak, jakbyśmy przyznawali się do błędu. Boimy się też czasem, że nasza prośba może zostać zignorowana. Jednak powrót do stanu zażyłości jest niezwykle nagradzającym i satysfakcjonującym doświadczeniem pary. To umacnia ich związek i buduje zaufanie na wyższym poziomie. Potrzeba tylko trochę odwagi, aby przełamać siebie. To takie małe osobiste zwycięstwo nad własną słabością, lękiem, zagubieniem.

Monika Kornaszewska-Polak

 

OCHRZCZENI

  • Nikola SKRZYPCZYŃSKA
  • Zofia MIKOŁAJCZYK

 

ZMARLI

  • Sławomir Przybyłek

 

Redakcja: Jadwiga i Jerzy Wieczorek, Grzegorz Pieńkowski, ks. Piotr Pilśniak

E-mail: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.

Życzenia, artkuły oraz wiersze można przysyłać pocztą elektroniczną na adres NK.

Redakcja zastrzega sobie prawo wprowadzenia korekty nadesłanych tekstów.

Nr konta parafii: 42 2490 0005 0000 4500 3360 5563

"Dziś człowiek tak często nie wie, co nosi w sobie, w głębi swej duszy, swego serca. Jak często jest niepewny sensu swego życia na tej ziemi. Ogarnia go zwątpienie, które przeradza się w rozpacz"